mini kiermasz

|| kilka dni dostałam zaproszenie na kiermasz wielkanocny || pierwszy raz mi się tak zdarzyło || co prawda nie mam żadnych palm i pisanek :) || ale co tam || zdecydowałam się zabrać kilka drobiazgów || byłam trochę w popłochu || niewiele mam w domu co można zabrać || mnóstwo jest 'u ludzi' || szafki na płyty nie rozmontuję || łóżko za duże || trzeba by samochód dostawczy :) || zwiedzających || bo nie kupujących || zbyt dużo nie było || postałam chwilę || pogadałam z tym i owym || i wróciłam do domu || miło było || i się skończyło ||












|| na tym kiermaszu ludzie jakoś moje stoisko omijali || ciekawe czemu? || to mam pod rozwagę || na święta ||
|| mam zatem refleksję || a może motywację? || muszę zrobić więcej głupotek || bardziej ludziom przyjaznych || i mniejszych drewnianych drobiazgów || na przyszłość || może będę na innych kiermaszach i takich tam || w sumie to nie wiem czemu wcześniej o tym nie pomyślałam :) || może na innych ludzie spojrzą :) ||


|| czyli już wielkanoc || tulipany niedługo zakwitną :) ||

Komentarze

  1. Piękne rzeczy miałaś na tym kiermaszu, naprawdę wyjątkowe. A jeśli chodzi o następne kiermasze - dużo drobnych rzeczy trzeba mieć po prostu. Z serca dziękuję za wpis na moim blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ładnie Twoje stoisko wyglądało!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmmm... No mnie to byś od takiego stoiska kijem musiała odpędzać. Drewnianym zapewne. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie poznali sie na Twoim talencie i tyle, stoisko bardzo ladne i pieknie wszystko wyeksponowalas.
    Buziaki:)

    P.S. Serce mnie boli, bo chyba piekny obrus zobaczylam, ktorego Ci zazdraszczam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja nie wiem czemu ludzie omijali Twoje stoisko? O.o ja bym tylko przy Twoim stała :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Joanna, nie dziękuj, to ja dziękuję, że znalazłaś w tych dniach chwilę, żeby do mnie zajrzeć :))) Będzie dobrze! jeśli chodzi o kiermasz, to po tym "pierwszym razie" już wiem, że trzeba mieć sporo różnych drobiazgów, a te większe to tak na wszelki wypadek :))) dziękuję za radę :)

    Aagaa, dziękuję :)) i tak zajęłam prawie cały stół, bo drugie pół stołu miało być dla kogoś innego, ale się nie zjawił. A najlepsze było to, że oglądający nie zauważali moich stołków. Córa się śmiała, że trzeba je było na stole postawić, a serwety na podłodze rozłożyć :))

    Wiewi00ra, dzięki za radę :))) na przyszłość zabiorę ze sobą drewniany kij, może się przyda :DDDDDDDDDDDDDD Żartuję oczywiście :)))))) Zapraszam na kolejne kiermasze :))))

    Ataner, cóż był to kiermasz świąteczny, i na sąsiednich stoiskach królowały pisanki i kwiatki z bibułki :))) a u mnie jaj nie było :)))))))) Nic się nie bój, co prawda akurat ten obrusik ze dwie osoby oglądały, ale mówiłam, że nie na sprzedaż, ale mogę taki zrobić. Ten już od dawna czeka na Ciebie :))))))))) Jak mogłabym go sprzedać? Całuski

    Kasia, dziękuję :)) czyli i na Ciebie drewniany kij szykować? :DDDDDDDDDD Droga Kasiu, oczywiście zawsze jesteś mile widziana, przypuszczam, że mogłybyśmy stać i gadać przez cały dzień :))))

    OdpowiedzUsuń
  7. stoisko prezentuje sie bardzo ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też bym Twego stoiska nie ominęła. Poduchy w sam raz dla mnie masz i pewnie inne rzeczy też. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Jagna, witaj! Cieszę się, że tutaj zajrzałaś. Dziękuję i zapraszam ponownie :)

    Rogata Owieczko, ha! poduchauchy niebawem znowu będę rozdawać :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. piękne rzeczy, prawdziwe takie, i prawdziwe okazje- bo niepowtarzalne. Ale chyba drobnych durnostojek musisz na przyszłość naprodukować...

    OdpowiedzUsuń
  11. Aneto, mam przykre doświadczenia kiermaszowe. Onego czasu zrobiłam sobie certyfikat cepeliowski na serwetki; ładnie ubrałam się, pojechałam do Krakowa pokazać moje robótki, dokument dostałam bez problemu, potem zaprosili mnie na jarmark do skansenu; nie spałam pół nocy, prałam, krochmaliłam, prasowałam, wyeksponowałam pięknie na stoisku i na ścianie chaty; i owszem, zainteresowanie było, nawet sprzedałam kilka, ale ile było przy tym stękania. Szanowna kupująca klientela bez zmrużenia oka zapłaci żądaną kwotę za zrobienie fryzury czy paznokci, ale już za ręczną pracę, moje nici bawełniane, godziny ślęczenia przy szydełku wg niej nie są warte wcale niewygórowanej kwoty; obok mnie siedziała bardzo sympatyczna staruszka, na koniec okazało się, że kupujący okradli ją, miała piękne, ręcznie robione rajstopy, chusty, ktoś bez serca zabrał jej to. Skończyłam moją "jarmarczną" przygodę, dzwonili jeszcze z różnych miejsc, odmawiałam, praca ręczna nie jest w cenie, mogę dziergnąć coś dla siebie, znajomych, nic więcej; ale to są tylko moje doświadczenia, może teraz jest inaczej, czego mocno życzę wszystkim wystawiającym kiermaszowo, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Owieczko, dobrze, już zapisuję :)))))

    Megi, ano muszę, pod warunkiem, że jeszcze gdzieś pojadę :))) ale tak na wszelki wypadek coś zrobię :))))

    Mario, och! przykre masz doświadczenia i niestety muszę się z Tobą zgodzić co do fryzur. Na kiermaszu jakaś kobieta pytała się mnie o cenę obrusu haftowanego w czerwone kwiaty, nad którym siedziałam miesiąc. Jak powiedziałam, że tysiąc, to myślałam, że się przewróci. Może i tanio nie powiedziałam, ale jak za drogo, to niech spróbuje sama taki zrobić. A ja na kiermasz może jeszcze jakiś pojadę i dziękuję za radę, będę mocno pilnowała swoich rzeczy. Szkoda, że ludzie pracy rąk nie doceniają.

    OdpowiedzUsuń
  13. takie droższe konkretne rzeczy to tylko w galeriach sprzedawać trzeba..nikt nie bierze na kiermasz takiej gotówki..na kiermaszach tylko tania tandeta idzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wilku, wiem, bo i też nie chciałam na kiermaszu sprzedawać, chciałam zebrać ewentualne zamówienia :))))) a głupotki jakieś na następny raz przyszykuję :))))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję :)

Popularne posty