ogrodowe i warsztatowe prace
|| post meblo-ogrodowy || czyli tak || daszek z pięknymi krokwiami musi czekać || tartak coś się opóźnia z cięciem desek || szafka na radio również || czekam na nową zabawkę || przyrząd do wiercenia || niby urlop a do pracy jeździłam || zatem zabrałam się za nowe mebelki || robią się szafki do kuchni || czyli trochę zdjęć od 'kuchni' :) || jak przynudzam to proszę o komentarze :) ||
|| piękne || suche || deski sosnowe || przed i po równaniu ||
|| przy cięciu i heblowaniu || spora część desek przechodzi w wióry || leżą przy pile || pełno we włosach i w nosie || i ociupinka na mojej zgrabnej nóżce :) ||
|| pech chciał || cos się z piłą działo || coś stukało || coś jęczało || zdjęłam obudowę || a tu tylko pasek klinowy się wziął i zepsuł ||
|| potem wiercenie na kołeczki || co by drzwiczki szersze były niż na trzy palce || i klejenie ||
|| i łączenie || a że drzwiczki do szafek trochę długie || na metr siedemdziesiąt || to trudno jest trzymać z dwóch stron równocześnie i młotkiem stukać || żeby kołki się wbiły || niezbędna była pomoc przy łączeniu || a żeby ładnie się trzymały || szczelin za dużo nie było || musiałam pościskać || tym razem na prasę do mistrza nie jeździłam ||
|| zosia samosia vel pomysłowy dobromir || obciążenie numer jeden || przydały się stare i te nowe ostatnio zakupione zabawki ||
|| obciążenie numer dwa || wszystko co się ma pod ręką :) || beczka impregnatu || stary silnik || butla z gazem :) ||
|| a ponieważ potrzebny mi był duży blat || musiałam go uprzątnąć || musiałam zdjąć inny blat || co już się robi ze dwa lata || jejku czasu brak i brak || zawsze coś jest ważniejszego ||
|| prawie cały czas || takie cudne niebo ||
|| u was też tak leje? ||
|| między kroplami || migawki z życia ogrodu || jakoś żółto się zrobiło || dziewanna to tu to tam || języczki || rudbekie :) || słoneczniczki || a czasami fioletowy kolor wiązówki || jeżówki || niebieskawy mikołajka || i inne czerwonawe liliowce ||
|| pozdrawiam ciepło ||
|| piękne || suche || deski sosnowe || przed i po równaniu ||
|| przy cięciu i heblowaniu || spora część desek przechodzi w wióry || leżą przy pile || pełno we włosach i w nosie || i ociupinka na mojej zgrabnej nóżce :) ||
|| pech chciał || cos się z piłą działo || coś stukało || coś jęczało || zdjęłam obudowę || a tu tylko pasek klinowy się wziął i zepsuł ||
|| potem wiercenie na kołeczki || co by drzwiczki szersze były niż na trzy palce || i klejenie ||
|| i łączenie || a że drzwiczki do szafek trochę długie || na metr siedemdziesiąt || to trudno jest trzymać z dwóch stron równocześnie i młotkiem stukać || żeby kołki się wbiły || niezbędna była pomoc przy łączeniu || a żeby ładnie się trzymały || szczelin za dużo nie było || musiałam pościskać || tym razem na prasę do mistrza nie jeździłam ||
|| zosia samosia vel pomysłowy dobromir || obciążenie numer jeden || przydały się stare i te nowe ostatnio zakupione zabawki ||
|| obciążenie numer dwa || wszystko co się ma pod ręką :) || beczka impregnatu || stary silnik || butla z gazem :) ||
|| a ponieważ potrzebny mi był duży blat || musiałam go uprzątnąć || musiałam zdjąć inny blat || co już się robi ze dwa lata || jejku czasu brak i brak || zawsze coś jest ważniejszego ||
|| prawie cały czas || takie cudne niebo ||
|| u was też tak leje? ||
|| między kroplami || migawki z życia ogrodu || jakoś żółto się zrobiło || dziewanna to tu to tam || języczki || rudbekie :) || słoneczniczki || a czasami fioletowy kolor wiązówki || jeżówki || niebieskawy mikołajka || i inne czerwonawe liliowce ||
|| pozdrawiam ciepło ||
masz tych narzędzi i przyrządów :)..pasek pewnie sparciał już..do klejenia wzdłuż to muszą być równiutko przycięte..a co robisz z wiórami?..o, fajny jakiś blat z mozaiką!..kropi, kropi często..a żółwie błotne są u Ciebie?
OdpowiedzUsuńbardzo lubię do Ciebie zaglądać:)u mnie w domu wszystkie meble robi mąż, tyle ze nie z surowego drewna ,a z płyty z okleiną, mamy więc już trzecią kuchnie wspólnie zrobioną, bo ja jestem od przytrzymania:))i decyzji kolorystycznych:)mamy jakąś taką nijaką komodę, trzy łóżka, szafy wnękowe, półki na książki, w spiżarni i garderobie...ech to w sumie ciężka praca, ale ile satysfakcji daje i dla nas to wzmacnianie więzi:)bardzo podoba mi się ten blat z kawałkami drewienka-zrób z tego obraz!!bedzię wyjątkowy!!!pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńzazdoszczę umiejętności, ja nie mam cierpliwości i nie jestem dokładna, na pewno wyszłoby mi krzywo i nienadawałoby się do użytku. Za to jestem w fazie projektowania łóżka do sypialni, które (mam nadzieje) zrobi mi stolarz.
OdpowiedzUsuńNajważniejsza jest pasja, ona pcha świat do przodu,a ogród pieknie kwitnący.
OdpowiedzUsuńWilku, nazbierało się tego trochę przez te kilkanaście lat :)))) Pasek nie sparciał, pracował tylko od wiosny :( ale myślę, że przyczyną mógł być kawałek drewienka, który przy cięciu podszedł między pasek a wał. A wióry na razie magazynuję pod nogami :) czasami sąsiedzi wezmą wór i przesypują nimi "odpadki" w sławojce, podobno nie śmierdzi :)))))))) Blat będzie fajny, jak za kolejne dwa lata go skończę :)))) A żółwie błotne mieszkają z sześćdziesiąt kilometrów ode mnie :)))) Do mnie nie dobiegają :DDDDDDDD
OdpowiedzUsuńBasia, znam takie meble, nawet przez chwilę takie miałam, jednak bardziej lubię czyste drewno, ale coś za coś, z tymi jest dużo więcej pracy i efekty wolniej przychodzą :))))))) Cieszę się, że rozumiesz moje zacięcie :)))))))) Blat na obraz się nie będzie nadawał z tej prostej przyczyny, że trzeba do niego porządne haki, bo we dwie osoby ciężko go przenieść :)))))) lepiej pod takim obrazem nie siedzieć :)))))))
Wonne Wzgórze, to jest podobna "cierpliwość' do twojej:)))))) Jak tworzysz, czasu nie czujesz :))))))) Pochwal się zdjęciami projektu łóżka !!!! Zobaczymy, może stolarz się znajdzie :DDDDDDDDDDD
Los alpaqueros, Wasza pasja jest większa, w tym znaczeniu, że robicie to co lubicie i z tego żyjecie! Ja ma tylko zapełniony czas wolny :)))) Zgadzam się z Wami, pasja pcha do przodu!!! A niedługo zima i wszystkie kwiaty zasypie :)
no to musiało coś przeciąć pasek..wióry można zkompostować, na opał do pieca, z drobnych od pilarki robić szpachlówkę do większych łatań :)..to na przyszły rok złapiesz mi parkę do stawiku ;)
OdpowiedzUsuńproces technologiczny pięknie przedstawiłaś, a kwiaty cudne:)
OdpowiedzUsuńAleż z Ciebie majster-stolarz, a jak zobaczyłam tę mozaikę drewnianą, to lekko szczęka mi opadła, z podziwu. Czy między kawałki drewna będziesz coś dawać na wypełnienie czy tak zostanie? Straszne ta piła ma zęby, uważaj! Ogród przepięknie kwitnący, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAle cuda tutaj masz, nie do uwierzenia, PIękny blog, bardzo mi się podoba:) Witaj u mnie:)
OdpowiedzUsuńAneto,
OdpowiedzUsuńwymyslilam sobie , ze jesli kiedys wroce do Polski, to Ciebie zaprosze (jesli nie bedziez chciala to Cie zmusze ) zaprojektujesz i zrobisz mi meble najpiekniejsze na swiecie.
Co Ty na to ?!
Wilku, piec na wióry musi być odpowiedni, bo są wybuchowe, w mim piecu nie da się nimi palić, a na kompost to i owszem :))))
OdpowiedzUsuńIva, no to Cię zmartwię, bo mniej więcej jedna trzecia procesu technologicznego :DDDDDDDD
Mario, ta mozaika to moje sumienie :( Robi się i robi i robi.... Na razie jeszcze nie myślałam co tam będzie jako wypełnienie, na pewno na samym wierzchu poleję jakąś piękną żywicą :DDDDDD
Joanno witaj! U Ciebie też znalazłam cuda, cudeńka!!! Zapraszam ponownie
Ataner, mam dwie wersje odpowiedzi :DDDDDD Pierwsza: strasznie mi miło, że tak myślisz, KONIECZNIE przyjedź i wszytko omówimy, łącznie z obrusem :)))))
Druga z przymrużeniem oka: no pewnie, ja tylko takie robię, najpiękniejsze :DDDDDDDDDDDD
alez z Ciebie zdolna kobieta, sama meble robi szok. Podziwiam i zazdroszczę warsztatu jakbym miała to bym pewnie próbowała.
OdpowiedzUsuńOgród też piękny
Balbina witaj! Gdyby przywiało Cię w stronę Lublina, to przy wolnej chwili zapraszam na kawę i próbowanie :)) A warsztat zdobywałam latami zaczynając od ... niczego :DDDDD Ot taka pasja, inni wydają pieniądze na jachty, a ja narzędzia do drewna :DDDDDD
OdpowiedzUsuńOkolice Lublina? Aż mi się ciepło na duszy zrobiło. Mam tyle pięknych wspomnień z tamtych stron.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z wielkopolskiej wsi.
Dla Ciebie dobrze, że padało,bo nie miałaś problemu co robić: meble czy w ogrodzie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapraszam po wyróżnienie na mojego bloga:)
OdpowiedzUsuńGaja, no proszę, jaki ten świat mały :) A ja, że pod Lublinem, to jestem z przypadku :)))) Skomplikowane są moje losy :)))) Generalnie jestem ze wschodu :))))))) A tutaj trafiłam na wspaniałych ludzi :))))))
OdpowiedzUsuńGiga, faktycznie problem chwilowo sam się rozwiązał, ale szczerze mówiąc do bani takie lane wakacje, nie mam kiedy wyjść z lakierowaniem. A miejsca w szopie na lakierownia nie mam, więc zazwyczaj robię to na zewnątrz, a tu leje :( Może jak daszek będzie to będzie z malowaniem lepiej :)
Joanna, bardzo dziękuję!!! Co za niespodziewana niespodzianka!!!! Bardzo mi miło, cieszę się, że podoba Ci się to co robię :))))))
No to dobrze mi się zdawało, że tam ludzie jakby lepsi...
OdpowiedzUsuń