drewniana klejonka własnej roboty
zrobiłam szafę
o szafie będzie w innym wpisie
i by długie wąskie drzwi przypadkiem nie zechciały się pokręcić
wzmocniłam ramę
w drewniany sposób
kupione kantówki o wymiarach standardowych łat
przecięłam wzdłuż na pilarce na trzy listwy
oczywiście w trakcie cięcia drewno trochę na sękach pozmieniało kierunek
i trzeba było je lekko podheblować
potem wybrałam po dwie ładne listwy na zewnętrzne powierzchnie ramy
a resztę podocinałam z przeznaczeniem do wklejenia w środek
ale przyznaję
złapałam lenia
nie chciało mi się bawić w ząbki na zakładki
wobec czego listwy w środku są podocinane zwyczajnie pod kątem prostym
i stykają się ze sobą czołem
przygotowałam listwy na cztery warstwy
każdą oddzielnie posmarowałam starając się dokładnie rozsmarować klej po powierzchni
składałam listwy do siebie
pamiętając by każdą kolejną przycisnąć i poszurać po kleju by lepiej złapał
użyłam kleju typu wikol o podwyższonej wytrzymałości
przy składaniu trzeba jeszcze pamiętać
by układać je słojami w różnych kierunkach
patrząc od czoła
po ułożeniu czterech warstw
ścisnęłam je ze sobą zachowując ostrożność
stosując starą sprawdzoną metodę dziadka
jak obejrzycie japońskich stolarzy
to zobaczycie
oni ciągle i wszędzie ją stosują
owinęłam listwy pociętymi w paski kawałkami starej tkaniny
mocno dociskając
potem zastosowałam nowocześniejsze metody
ściski
uważałam by docisnąć je równo
tak by żadna z listew nie wysunęła się na boki
i by listwy ułożyły się w linii prostej
żmudna jest to praca, bo trzeba kilka razy zakręcać i odkręcać te same ściski
pomagając sobie dokręcaniem innych w kierunku prostopadłym
niewątpliwie ząbki na połączeniu wzdłuż ułatwiłyby pracę ;)
jest też inny sposób na nieprzesuwanie się listew po kleju
bardziejszy
sposób mojego mistrza
wbijanie w środek uciętych gwoździków
ale ja musiałam się później wcinać w te listwy
i wówczas jeszcze dokładnie nie wiedziałam w którym miejscu
(improwizowałam z tymi drzwiami :))
zatem szkoda by mi było trafić dłutem na gwoździk
gdy klej związał
zdjęłam ściski
odwinęłam tkaninę
i uruchomiłam grubościówkę
na początek puściłam listwy kilka razy równając na odpowiednią grubość płaskie powierzchnie
te ładniejsze
potem na wyrówniarce
ustawiłam listwę prowadzącą pod kątem prostym do stołu
i wyrównałam jeden bok
ten z widocznymi połączeniami listew
a potem znów na grubościówce wyrównałam drugi naprzeciwległy bok
strugając na żądaną grubość
oczywiście strugać mogłam używając strug ręczny
tylko zajęłoby mi to ze dwa dni
zamiast dwóch godzin
jestem fanką narzędzi mięśniakowych
i używam ich częściej niż maszyn
ale czasami słucham głosu rozsądku :)
otrzymałam listwy na ramy do drzwi o długości 2100
i wymiarach przekroju 48 na 40
a jak zrobiłam drzwi do szafy będzie innym razem
przydało się? :)
o szafie będzie w innym wpisie
i by długie wąskie drzwi przypadkiem nie zechciały się pokręcić
wzmocniłam ramę
w drewniany sposób
kupione kantówki o wymiarach standardowych łat
przecięłam wzdłuż na pilarce na trzy listwy
oczywiście w trakcie cięcia drewno trochę na sękach pozmieniało kierunek
i trzeba było je lekko podheblować
potem wybrałam po dwie ładne listwy na zewnętrzne powierzchnie ramy
a resztę podocinałam z przeznaczeniem do wklejenia w środek
ale przyznaję
złapałam lenia
nie chciało mi się bawić w ząbki na zakładki
wobec czego listwy w środku są podocinane zwyczajnie pod kątem prostym
i stykają się ze sobą czołem
przygotowałam listwy na cztery warstwy
każdą oddzielnie posmarowałam starając się dokładnie rozsmarować klej po powierzchni
składałam listwy do siebie
pamiętając by każdą kolejną przycisnąć i poszurać po kleju by lepiej złapał
użyłam kleju typu wikol o podwyższonej wytrzymałości
przy składaniu trzeba jeszcze pamiętać
by układać je słojami w różnych kierunkach
patrząc od czoła
po ułożeniu czterech warstw
ścisnęłam je ze sobą zachowując ostrożność
stosując starą sprawdzoną metodę dziadka
jak obejrzycie japońskich stolarzy
to zobaczycie
oni ciągle i wszędzie ją stosują
owinęłam listwy pociętymi w paski kawałkami starej tkaniny
mocno dociskając
potem zastosowałam nowocześniejsze metody
ściski
uważałam by docisnąć je równo
tak by żadna z listew nie wysunęła się na boki
i by listwy ułożyły się w linii prostej
żmudna jest to praca, bo trzeba kilka razy zakręcać i odkręcać te same ściski
pomagając sobie dokręcaniem innych w kierunku prostopadłym
niewątpliwie ząbki na połączeniu wzdłuż ułatwiłyby pracę ;)
jest też inny sposób na nieprzesuwanie się listew po kleju
bardziejszy
sposób mojego mistrza
wbijanie w środek uciętych gwoździków
ale ja musiałam się później wcinać w te listwy
i wówczas jeszcze dokładnie nie wiedziałam w którym miejscu
(improwizowałam z tymi drzwiami :))
zatem szkoda by mi było trafić dłutem na gwoździk
gdy klej związał
zdjęłam ściski
odwinęłam tkaninę
i uruchomiłam grubościówkę
na początek puściłam listwy kilka razy równając na odpowiednią grubość płaskie powierzchnie
te ładniejsze
potem na wyrówniarce
ustawiłam listwę prowadzącą pod kątem prostym do stołu
i wyrównałam jeden bok
ten z widocznymi połączeniami listew
a potem znów na grubościówce wyrównałam drugi naprzeciwległy bok
strugając na żądaną grubość
oczywiście strugać mogłam używając strug ręczny
tylko zajęłoby mi to ze dwa dni
zamiast dwóch godzin
jestem fanką narzędzi mięśniakowych
i używam ich częściej niż maszyn
ale czasami słucham głosu rozsądku :)
otrzymałam listwy na ramy do drzwi o długości 2100
i wymiarach przekroju 48 na 40
a jak zrobiłam drzwi do szafy będzie innym razem
przydało się? :)
Super relacja. Jakiego kleju używasz jeśli można wiedzieć?
OdpowiedzUsuńtym razem był to kleiberit :)
UsuńPrzyjemnie jest pracować ręcznie, ale jednak maszyny czasami się przydają, szczególnie, gdy goni nas czas :)
OdpowiedzUsuńSuper :) Nie mogę się doczekać szafy :)
Pozdrawiam,
Nev
ja też nie mogę się doczekać, ślimaczy się straszliwe. A teraz przez dwa tygodnie czekałam aż przestanie padać, żebym mogła pomalować drzwi. Dziś mi się udało położyć jedną warstwę na jednej stronie, może jutro uda się po drugiej :)
UsuńWow! Robi wrażenie, i do tego stworzone przez kobietę, super :) z niecierpliwością wypatruję efektów.
OdpowiedzUsuńStrona z formularzem zapisu na warsztaty nie działa :(
:DDDDDDDDDD
Usuńformularz powinien działać. Dostaję zapytania. Wczoraj tez jedno wpłynęło :)
Najgorsze jest to, że nawet tak warstwowo sklejone ramy lubią pracować. Dla mnie to chyba największa wada drewna. Kombinowałem na wiele sposobów właśnie z ramami, drzwiowymi i szafowymi i ciężko uzyskać coś obojętnego. Tym bardziej niemożliwe jest to, gdy po jednej i drugiej stronie panują trochę inne warunki wilgotnościowe.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem podkreślania że zrobiła to kobieta. Robota jak robota, albo jest dobra albo zła. A ta jest dobra :) Daj jeszcze zdjęcie przekroju klejonki. Pozdrowienia
Kell,
Derva
To nie wada, ani nie zaleta, że nawet po klejeniu się kręci. Drewno tak ma i za to je kocham :) No i moje klejonki już się nieco skręciły ;( zdjęcia w przekroju nie dam, bo drzwi już zamocowane i tak trochę nie ma jak teraz zdjęcia zrobić ;P
Usuńdziękuję za dobre słowo o dobrej robocie, ja tam jak patrzę to same wady widzę, jeszcze dużo się muszę nauczyć :)
Dla Ciebie to nie wada, ponieważ rozumiesz naturę drewna. Dla mnie to wada, bo zbyt często mam do czynienia z ludźmi którzy tego nie rozumieją i naturalną pracę drewna nazywają wynikiem braku umiejętności rzemieślnika.
UsuńNauka nigdy się nie kończy i głupcem jest ten, który ośmieliłby się powiedzieć "wiem i umiem już wszystko". Tym bardziej w tak szerokiej dziedzinie wiedzy, jaką jest drewno i jego obróbka :)
Kell
Ekhm... Nic nie zrozumiałam, ale jestem pełna podziwu :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że miałaś ochotę zajrzeć :) dziękuję :)
UsuńWidać stół / strugnica wiele przeszedł, fajna fotorelacja, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzapewne wiele :) nie wiem dokładnie ile ma lat, do czego służyła, bowiem dostałam ją w prezencie :) ale sądząc po tym ile musiałam pracy włożyć, by jako tako nadawała się do pracy, to raczej nie cieszyła się szacunkiem stolarza :(
UsuńIle czasu to wszystko robiles?
OdpowiedzUsuńJak to babie :) zajęło mi to mniej więcej trzy dni :) najwięcej czasu poświęciłam na czekanie, aż klej zwiąże, a że robiłam osiem sztuk po dwie, to tyle czasu mi to zajęło :) Rano i do popołudnia cięcie i równanie, na noc jedna partia, o świcie druga, po pracy trzecia, na noc czwarta, i po pracy na trzeci dzień grubościówka :)
UsuńNo w sumie 3 dni to trochę jest :). A powiedz jak jest z kosztami, czy opłaca się robić takie coś w domu czy lepiej np kupić gotowe?
UsuńWitam :)
Usuńkoszty, hmmmm nie liczyłam prądu pracy własnej, ale pewnie wyjdzie taniej :) a z pewnością większa satysfakcja :) a jest znacząca wartość dodana :)