O historyjkach stołeczkowych i znów o drobnostkach
Historyjek o stołeczkach było tylko kilka, wobec czego komisja nie miała nic do roboty. W dalszym losowaniu wezmą udział wszystkie zgłoszenia wypełniające warunki zabawy, potwierdzone historyjkami ze wskazaniem zastosowania konkretnego stołeczka :)
Do losowania będą takie numerki:
1 - Kasia
2 - Monia Fioletowa
3 - Zabytki Przemyśl
4 - Sztukkilka Art Studio
5 - Lena Wz
6 - Ma-niusia
7 - Małgorzata Chrobak
Mam nadzieję, że nikogo nie przegapiłam :) proszę dać znać jeśli się tak stało, to szybciutko poprawię :)
Osoba postronna zaczepiona na Starym Mieście w Lublinie będzie losować spośród tych numerków wypalonych na sośnie. Jako zapłatę za ciężką pracę otrzyma właśnie te zawieszki - cyferki, co na zdjęciach posłużyły mi do zabawy z programem graficznym :) Na chwilę obecną mam już trzy zgłoszenia osób postronnych :)
Proszę Was w tym poście o wielką wyrozumiałość, jeśli będą przez jakiś czas dłuższe przerwy w postach i w drewnianych pracach. Jednocześnie proszę Was też o trzymanie kciuków :) Z powodu tego, że na stare lata głupieję do reszty, to w stanie nieważkości umysłu, czy też przypływu olbrzymich ilości optymizmu, będąc właśnie w takim amoku, nie za bardzo świadoma co czynię, zapisałam się na studia. Żeby było ciekawiej na ... matematykę :) Niektórzy już o tym czytali, bowiem zamieściłam kilka słów po pierwszych zajęciach na fejsie. Pierwsze zajęcia były odlotem totalnym, abstrakcja nieziemska :) Pełna wiary, pływając w obłokach, zostałam zepchnięta po pierwszych zajęciach na ziemię i to dość boleśnie. O naiwności! jakże mogłam myśleć, że będzie łatwo! Niestety muszę nadrabiać wieloletnie zaległości i przypomnieć sobie równania różniczkowe, całkowe i wszelkie szeregi, tudzież permutacje. A muszę przyznać, że zajmuje mi całkowicie resztkę wolnego czasu jaki posiadałam. Skoro się zapisałam, to chciałabym chociaż do sesji podejść jakoś z godnością. Żeby po kolejnych nie-zaliczeniach, przynajmniej wiedzieć, co nie umiałam. Po dwóch tygodniach zajęć tli się jeszcze we mnie nieśmiało iskierka, że choć pierwszy, choć jeden semestr z czterech, uda mi się jakoś zaliczyć. Dlatego proszę Was o kilka pozytywnych myśli, ale jeszcze nie teraz, tylko bliżej sesji :)
Do losowania będą takie numerki:
1 - Kasia
2 - Monia Fioletowa
3 - Zabytki Przemyśl
4 - Sztukkilka Art Studio
5 - Lena Wz
6 - Ma-niusia
7 - Małgorzata Chrobak
Mam nadzieję, że nikogo nie przegapiłam :) proszę dać znać jeśli się tak stało, to szybciutko poprawię :)
Osoba postronna zaczepiona na Starym Mieście w Lublinie będzie losować spośród tych numerków wypalonych na sośnie. Jako zapłatę za ciężką pracę otrzyma właśnie te zawieszki - cyferki, co na zdjęciach posłużyły mi do zabawy z programem graficznym :) Na chwilę obecną mam już trzy zgłoszenia osób postronnych :)
Proszę Was w tym poście o wielką wyrozumiałość, jeśli będą przez jakiś czas dłuższe przerwy w postach i w drewnianych pracach. Jednocześnie proszę Was też o trzymanie kciuków :) Z powodu tego, że na stare lata głupieję do reszty, to w stanie nieważkości umysłu, czy też przypływu olbrzymich ilości optymizmu, będąc właśnie w takim amoku, nie za bardzo świadoma co czynię, zapisałam się na studia. Żeby było ciekawiej na ... matematykę :) Niektórzy już o tym czytali, bowiem zamieściłam kilka słów po pierwszych zajęciach na fejsie. Pierwsze zajęcia były odlotem totalnym, abstrakcja nieziemska :) Pełna wiary, pływając w obłokach, zostałam zepchnięta po pierwszych zajęciach na ziemię i to dość boleśnie. O naiwności! jakże mogłam myśleć, że będzie łatwo! Niestety muszę nadrabiać wieloletnie zaległości i przypomnieć sobie równania różniczkowe, całkowe i wszelkie szeregi, tudzież permutacje. A muszę przyznać, że zajmuje mi całkowicie resztkę wolnego czasu jaki posiadałam. Skoro się zapisałam, to chciałabym chociaż do sesji podejść jakoś z godnością. Żeby po kolejnych nie-zaliczeniach, przynajmniej wiedzieć, co nie umiałam. Po dwóch tygodniach zajęć tli się jeszcze we mnie nieśmiało iskierka, że choć pierwszy, choć jeden semestr z czterech, uda mi się jakoś zaliczyć. Dlatego proszę Was o kilka pozytywnych myśli, ale jeszcze nie teraz, tylko bliżej sesji :)
Widzę że z Ciebie pirotechnik i na dodatek lubisz ryzyko w postaci studiów matematycznych. A czemu rzucasz "na jakiś czas" to co kochasz?
OdpowiedzUsuńJak tylko stwierdzisz że matma nie jest dla Ciebie, nie zastanawiaj się ani minuty. Jak to mówią pospolicie "bierz d...w troki i spieprzaj stamtąd" ;). Wracaj do tej cudownej, drewnem pachnącej szopy. A przecież idzie lepszy czas na prace w drewnie. Prawda?
Pozdrawiam
Red
Nie powiem, jest to adrenalina :) całkiem przyjemna adrenalina :) Do szopy będę zaglądała, w końcu semestr kończy się w czerwcu, zresztą ja zbyt długo bez wiórów nie wytrzymam. Praca w drewnie jest mi niezbędna do prawidłowego funkcjonowania :) jak mam za mało pyłu drzewnego w płucach i we krwi, to zwyczajnie w świecie choruję :)
UsuńIdzie wiosna, czuję to :)
Czekam na info o oblewaniu dyplomu ;) Wierzę w Ciebie ;) Buziaki ;)
OdpowiedzUsuńo do dyplomu to jeszcze długa dwuletnia droga wybrukowana zaliczeniami :))) Dziękuję :)
UsuńNa pewno wystrugasz same piątki ;)
UsuńTrzymam Cię za słowo :))))
UsuńBędzie dobrze. Wierzę w Ciebie! Podziwiam bardzo, bo matematyka była moją piętą achillesową. Nie żebym była zupełnie niekumata w tej matematycznej materii, ale wolałam przyjemniejsze dziedziny. Pozdrawiam świątecznie
OdpowiedzUsuńKiedyś lubiłam matematykę, nawet bardzo, a jak teraz to jeszcze nie wiem ;) Ale przyda mi się do pracy :)
UsuńOMG... OMG!!! podziwiam Cię całą sobą, pełnią siebie i... wyjść ze zdumienia nie mogę.... JA... DEBIL MATEMATYCZNY, ofiara DYSKALKULII, nienawiścią do matemartrtertetrtyki pałająca... no cóż... widocznie są tacy ludzie... bo być muszą aby innych edukować i rozmiłowywać w tym jakże abstrakcyjnym dla mnie przedmiocie... wiadomo.. pierwej studia podjąć muszą...
OdpowiedzUsuńWybacz mi moje zdziwienie ogromne ale naprawdę drugiej takiej antymatematyczki jak ja to ze świecą... stąd... nie no nie wierzę, że komuś chce się to studiować... :-)))))
Ale szacun za podjęcie tematu! no i wesołego, spokojnego jajka :-)
Nie, no nie wierzę, że aż tak :) planować kredyt i raty na pewno potrafisz, nie wspominając o budżecie domowym :) może całek nie używasz, ale matematykę masz każdego dnia :))) Z jednym się tylko przeliczyłam: a mianowicie nie myślałam,że aż tyle czasu będę poświęcała na przypomnienie sobie tego, nad czymś kiedyś panowałam. Ogólne zasady pamiętam, ale te wszelkie kruczki z głowy mi uleciały. Zobaczymy, co czas pokaże, jak nie nadążę, to pójdę za radą Reda :) Wszystkiego dobrego
UsuńŁojezu! Studia matematyczne! No to, kochana, pojechałaś! Zawsze wyczuwałam w Tobie odrobinę szaleństwa, ale żeby aż tak? Chociaż to dość konsekwentne w stosunku do Twoich planów, prawda? Mam przeczucie, że dasz radę, choć może być trudno... Ja nie byłam nigdy debilem matematycznym ale przyznam, że dostałam gęsiej skórki czytając o różniczkach, całkach i tym czymś czego nie zrozumiałam. Bo ja humanistka jestem i jak na humanistkę to bardzo kumata matematycznie, ale w porównaniu z umysłami ścisłymi to pewnie jednak idiotka ;)
OdpowiedzUsuńJesteś szalona, Aneto, i mówi Ci to specjalista :) Ale to szaleństwo jest bardzo fajne i pozytywne :)
Wszystkiego dobrego na święta!
Niestety wiem, że jestem szalona. A właściwie niespokojna dusza :)))) Tak, jest to jeden z etapów w dążeniu do celu :) Przez chwilę byłam optymistką, jednak, tak jak napisałam w odpowiedzi Naszej Polanie, przeliczyłam się ze swoją pamięcią. Pożyję zobaczę. Może akurat będzie dobrze. Angielski i niemiecki już widzę, że zaliczę, gorzej z innymi :)
UsuńWszystkiego dobrego!
Wesołego świętowania, Aneto; trwam w podziwie nad tą matematyką; serdeczności.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Twoje święta są spokojne i spędzacie je w zdrowiu :)
UsuńPowodzenia! Dałaś mi do myślenia tą matematyką. Zawsze chciałam iść na studia plastyczne. Trzymam kciuki. I smacznych Świąt życzę:) Nowo Odrodzona Kobieto.
OdpowiedzUsuńA widzisz, nic jeszcze straconego :) może za dwa lata albo od października (zależy od sesji) do Ciebie dołączę :)
UsuńPowodzenia na studiach:) Wysyłamy same pozytywne myśli w Twoją stronę:) Wesołych Świąt i mokrego Dyngusa:)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) U nas wygląda na to, że Dyngus będzie mokry, właśnie zaczęło padać :(
UsuńAnetko - totalnie roztańczona wariatka:) z Ciebie. Matematyka ?!!!! Ja pierdziu ... No, ale jeśli klamka zapadła, trzymam kciukaski, bo dasz radę:)))
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt, miłości i radości całej Rodzince życzę
Też ze dwa razy mi to do głowy przyszło: że zwariowałam :)))))
Usuńcałuski przesyłam :) a święta na siedlisku, czy w stolicy?
hehe ja kiedyś też chciałam na matmę się udać, ale szczęśliwie moja pani matematyczka szybko utwierdziła mnie w przekonaniu, że matematyka na poziomie podst. w szkole średniej to pikuś w porównaniu z tym, co czekałoby mnie na studiach :) jednak Tobie życze powodzenia z całego serca! :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, to co na studiach znacznie odbiega od tego co było w szkole średniej, ale ja miałam już wprawę podczas studiów na mechanice, dawno temu :) wiele rzeczy muszę po prostu sobie przypomnieć, ale też i wiele douczyć :) Dziękuję
UsuńŚlę mnóstwo pozytywnych myśli, tym bardziej, że matematyka to dla mnie - typowej humanistki - czarna magia ;-)
OdpowiedzUsuńo patrz, a ja jako umysł ścisły muszę w pracy również humanistycznymi zdolnościami się wykazywać, cóż za niesprawiedliwość :DDDDDDDDDDD
Usuńpozdrawiam ciepło
Hm, a ja nie biorę udziału w losowaniu? hm, trudno
OdpowiedzUsuń:) z dwóch powodów: po pierwsze nie wszystkie warunki spełniałaś, a po drugie jako żeś moja siostra, to myślałam, że komentarz był ot tak, po prostu :)) jakbyś wygrała, to dopiero by była afera :)))
UsuńO! 3 to moja liczba urodzeniowa, czy jak się tam zwie, taka lizba do horoskopu numerologicznego (?), z pewnością każdy wie o co mi chodzi ! :) no !
OdpowiedzUsuńStudia ? super sprawa ! ja kibicuję ! :)
Mniej więcej wiem o co chodzi :) Ciekawe czy teraz zadziała :)
UsuńW niedzielę ruszam na łowy. Po południu idę upolować postronnego człowieka :))))))))))))
OdpowiedzUsuń