nowy lokator
|| wiadomość dnia || dojechał || zdrów ale nie żyw :) ||
|| uciekinier z wyciętego czarnego bzu ||
|| przypominać mi zawsze będzie || szanuj drzewa || szanuj deski :) ||
|| brat od lepienia w czym się da ma zdolne ręce :) || dziękuję || bardzo dziękuję :) ||
|| uciekinier z wyciętego czarnego bzu ||
|| przypominać mi zawsze będzie || szanuj drzewa || szanuj deski :) ||
|| brat od lepienia w czym się da ma zdolne ręce :) || dziękuję || bardzo dziękuję :) ||
A gdzie ten uciekinier teraz będzie ? POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńno, szczęka opada..to duch drzewa?, będzie Cię teraz straszył po nocy ;)..chyba z wosku?..a kto taki zdolny..
OdpowiedzUsuńMa w sobie coś przerażającego, od początku, w tym geście rąk jakaś rozpacz, żebra, beznosa twarz, a jednocześnie genialny, wielki artysta ten Magdowy Paweł, serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZadziwiające, genialne dzieło:)
OdpowiedzUsuńNiesamowite! Po prostu mam dreszcze. Wspaniała rzeźba!
OdpowiedzUsuńDobrze, że zdrów, mimo, że nie żyw! :) Gratulacje dla dyliżansu i spółki!
OdpowiedzUsuńNo to dobrego bycia pod jednym dachem!
p.s. przyzwyczajony do morderczych mieszanin Bacha, bluesa i Laurie Anderson - może "słuchać" wszystkiego.
Pozdrówki!
Ciekawa kompozycja bardzo ale i przerażająca. Nie dawaj jej w ciemnym miejscu bo może przestraszyć :)
OdpowiedzUsuńOto i duch w walce z materią :)
OdpowiedzUsuńDla mnie osobiście to bardziej związek miłosny, z materią, która tęsknie czeka, by duch nadał jej formę za pośrednictwem ludzkich rąk. I precyzyjnych maszyn w Twoim przypadku, Aneto! :D
Dziękuję za zaproszenie na kawkę, bardzo chętnie kiedyś bym wpadła... :*
Giga, mam nadzieję, że właśnie przestał uciekać i zamieszka w przyszłości na czekającej na zrobienie modrzewiowej komodzie :))) A do tego czasu .... to ciągle się zastanawiam :)))
OdpowiedzUsuńWilku, z wosku z wosku :)) miłość od pierwszego wejrzenia :)))) to straszyć na pewno nie będzie :)))
Mario, prawda? :)))))
Joanno, zajrzyj na jego stronę, piękności stwarza :)))
Asiu i Wojtku, zapada w pamięć na długo :)))) Skrada serce i duszę :))))
M. to się nasłucha, aż mu uszy zwiędną, bo do tej mieszanki dorzucę jeszcze to i owo :)))))
malaala, już ja sobie z nim pogadam, nikogo nie będzie straszył :))))) to duch wszelkiej przyjaźni z drzewami :)))) U nas po porostu straszyć nie może :)))))
Aneta, dziękuję za wspaniały komplement!!!! Niech tak będzie! :DDDDDDD
Aneta, mówisz i masz :DDDDD Z wielką przyjemnością za taką interpretację drzewną się zabiorę :DDDDDDD Oczywiście identyczne na pewno nie wyjdzie - nie ma dwóch takich samych kawałków drewna :))) A prawdę powiedziawszy, chodzą mi od dawna różne awangardowe pomysły drzewiane, i to wpasowałoby się jak ulał :)))))
nieziemski, metafizyczny wręcz.. i odrobinę straszny, podziwiam kunszt artysty
OdpowiedzUsuńto w upał się stopi ;)
OdpowiedzUsuńCoś pięknego!
OdpowiedzUsuńA co do szacunku dla drzew i drewna. Wszystko to wpoił mi mój Ojciec, leśnik i drzewiarz, i chwała Mu za to. Każde drzewo sadzę z myślą o Nim, choć nigdy już tego nie zobaczy...
Gaja- ja sadzę, żeby było różnorodnie, i może kiedyś ktoś doceni ich widok, natchnie się..jak już będą duże, jak w Arboretum..
OdpowiedzUsuńChyba, że przyjdzie jakiś wieśniak z piłą, i zetnie na opał, deski :/
naprawdę, uciekinier z hyćki u ciebie zamieszka! metafizyczne!
OdpowiedzUsuńjuż gdzieś ją widziałam, piękna
OdpowiedzUsuńPsie Wędrówki witaj! nieziemski jak to duch !!!!! faktycznie słowa uznania Pawłowi się należą :))))))
OdpowiedzUsuńWilku, mam zapewnienia, że się nie roztopi :)))
Gaja, o kurka, to widzę, że mamy o czym porozmawiać przy kawie :)))) To już kolejny temat :))))) a ja mam wuja leśniczego :)))) Dobrze, że miałaś kogoś bliskiego, kto kochał drzewa
Wilku, z tego co widziałam, to faktycznie jest u Ciebie arboretum :))))))
Megi, też mi jeszcze trudno uwierzyć :)))))))))
Wonne Wzgórze, zgadza się - u Magdy i Pawła :)
ta, pewnie cementu dodał ;)..no, chyba, że żywicy :)
OdpowiedzUsuńfantastyczna rzeżba, chodz nie ukrywam straszyłaby mnie:D
OdpowiedzUsuńWilku, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńMagdaleno witaj! można przywyknąć :)))) stoi już u mnie kilka dni, i nawet córa się przyzwyczaiła :)))