gdy pani siedzi w pracy ..... czyli infantylna "opowieść" psa

mam na imię carmell
może od siebie coś dodam
żeby ta choinka do wiosny na blogu nie wisiała
gdy pani jest zniknięta



mieszkam sobie tutaj od wakacji
i jest mi całkiem fajnie
no 
może trochę ciasno
przydałby się z hektar by było do biegania w każdej chwili
jak tylko sobie zamarzę
i w dzień i w nocy
a nie tylko od czasu do czasu
ale skoro nie ma ...
to muszę sobie radzić
jak pani nie widzi lubię zajrzeć sobie tu i ówdzie
czasem nos sobie zadrapię
ale czego to się nie robi dla nauki!





robię też porządki
wywaliłem stary styropian z budy
trochę się naśmieciło




ale schowam kawałek za krzakiem
może pani nie zauważy?





a komórce
tam gdzie śpię
pani zapomniała zabrać kawałek śmiesznej siatki
schowam pod krzesłem
tam nie będzie przeszkadzało





na podwórku leżą jakieś bale
a na nim śmieszna niebieska szmata
nie wiem po co tam leży
trzeba ją zabrać
tylko miałem problem z wyrwaniem
bo czymś ciężkim przyduszona



ale tak po niteczce to idzie coś z tym zrobić





zupełnie też nie wiem po co takie śmieszne sterczące deski z furtek
jedną już zdemontowałem
sznurek znacznie lepiej wygląda





w drugiej furtce jeszcze się dziwnie trzma
ciekawe kiedy padnie?




udekorowałem też drzwi z kwiatkami
znacznie lepiej teraz wyglądają



i odkąd ja tu jestem
i póki tu będę
nie będzie miała pani biurka z widokiem na bażanta





też coś!
w zeszłym roku były tu bażanty w obejściu
żeby bażanty pod okami łaziły!
że też borys porządku wcześniej nie zaprowadził





czyżby pani przyszła?
cicho



tak jest!
już idę!




uwielbiam
jak drapie mnie za uchem







o borys!



cześć
też przyszedłeś na drapanie?




a może jak słońce wyjdzie to sobie kości pogrzejemy?




Komentarze

  1. Strasznie długo u Ciebie nie byłam. Jedyne usprawiedliwienie, to takie, że u siebie też rzadko bywam :))))))))) Choinka fantastyczna była, ale Carmell mnie rozwalił - widzę silne pokrewieństwo dusz i charakterów między nim, a Krzysiem (whippetem) zaszczycającym nas swoją obecnością :DDDDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia, dziękuję :))))) !!!
      Tak, masz rację, zaszczycają nas swoją obecnością :DDDDD i najzwyczajniej w świecie spokojnie idę pozbierać niteczki i drobinki styropianu ... bo jak się na taki ogrom szczęścia gniewać? :DD
      Krzyś i Carmell to charty, zatem jakieś pokrewieństwo musi być :DDDDD

      ja też się kajam, że długo w odwiedzinach nie byłam :))))) nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, zbyt wiele osób nie ma ode mnie żadnych wieści. Czas mi się zebrać i odwiedzić Was wszystkich :))))) Do zobaczenia i napisania :))

      Usuń
  2. Są piękne oba! Opis bardzo zabawny, uśmiałam się. Nasz Anioł też ostatnio napsocił :) Przekaż ode mnie drapanie za uszkiem! Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalia! wspaniale, że przyszłaś w odwiedziny :)))))
      Jak Anioł mógł napsocić, przecież to niemożliwe :DDDD w końcu imię do czegoś zobowiązuje :DDDDDDD
      Drapanie przekazane! i podaję dalej, podrap Anioła :))

      Usuń
  3. Ale charcio u Ciebie! Piękne są!
    Tego, co wyprawiał nasz Piątek, jak był smarkaczem, to już nie chcę nawet wspominać. To był potwór a nie pies! No już ćśś ...
    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham charty :) są niesamowite :) nie wiem który lepszy, afgan czy borzoj :)))) charakterne, nie powiem :)))))
      Borys też na stare lata przestał dokazywać :)))

      Usuń
  4. O proszę! Nowy domownik! Taki fajny, że nawet rozumiem, że nie Ogar :DDDD
    No i taki pracowity...
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano tak :) i też chart :) jakoś nasza miłość do tych psów zwyciężyła. A było tak niewinnie, pojechaliśmy "tylko" zobaczyć psiaki.... i wpadliśmy. A najbardziej mój Luby wpadł, gdy zobaczył, jak dostojnie wyglądają dorosłe borzoje. I wyszło tak, że to nie ogar ;)

      Usuń
  5. Nie znam się na rasach psich, ale wystarczy spojrzeć tylko w oczy, a już mięknę; rozrabiają sobaki pod nieobecność pani, a jakże! u mnie wszystkie drzwi wydrapane psimi pazurami, nawet nie zwracam na to uwagi, i pas w aucie przegryziony, w domu błota od grzmota, bo moi to piernatowcy; rozczulające to zdjęcie, kiedy psy śpią razem, przytulone do siebie; pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje psiaki są zewnętrzne. Bardzo rzadko wchodzą do domu. Gdyby były częściej, to i serwisu do kawy bym nie miała i talerzy i dywan byłby do wymiany :) Rozmiary mają słuszne, zatem i słusznie pół pokoju zajmują :)
      A mimo tych psot, uwielbiam te psy. Radośnie mnie witają, choćbym tylko na trzy sekundy zniknęła z oczu, to jak się pojawię, to jest powód do radości :) i te oczy, masz rację. Oczy są rozbrajające :)

      Usuń
  6. Ach, "mój" strażnik abym tylko za często nie wychodził zapalić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :)
      I ma rację :) palić nie wolno ;)))))

      Ciekawy blog się zapowiada :) już polubiłam ;) Tylko proszę o nowe wpisy :)

      Usuń
    2. To taka próba, bardziej dla siebie niż na "zewnątrz", na chwilę obecną w zawieszeniu. Ale obiecuję że częściej będę coś zamieszczał :)

      Usuń
  7. uroczy Łobuz ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję :)

Popularne posty