Drobnostki
Dorwałam się na chwilę do tokarki.
Wzięłam do toczenia pierwsze lepsze dłuto i klocek jaki był tam na miejscu pod ręką.
Akurat klocek ze starego drewna.
Narysowałam szablon i wystrugałam :)
Och jakaż szkoda, że nie mam jeszcze tokarki :(
Ale zrobię ją sobie, a co!
W wolnych chwilach strugam zamówienie na różne drobiazgi, ot na przykład na takie pierścionki :)
A w niej młoteczki....
i dłuta :)
Tylko nie potrafię ich zidentyfikować. Może ktoś mi pomoże, może resztki etykietki się komuś z czymś kojarzą?
I w skrzynce między szczypcami, kluczami i obcęgami znalazłam również Stanleya!
To jest mój pierwszy Stanley w skromnej kolekcji starych narzędzi :)
Red doradził mi sposób na ostrzenie dłut :)
Prezentuję swoje dzieło :)
dziękuję :)
I zastanawiam się ciągle nad terminem pikniku stolarskiego. Czekam tylko na odpowiedź kilku osób :)
Wzięłam do toczenia pierwsze lepsze dłuto i klocek jaki był tam na miejscu pod ręką.
Akurat klocek ze starego drewna.
Narysowałam szablon i wystrugałam :)
Och jakaż szkoda, że nie mam jeszcze tokarki :(
Ale zrobię ją sobie, a co!
W wolnych chwilach strugam zamówienie na różne drobiazgi, ot na przykład na takie pierścionki :)
Kupiłam skrzynkę ze starymi narzędziami :)
A w niej młoteczki....
i dłuta :)
Tylko nie potrafię ich zidentyfikować. Może ktoś mi pomoże, może resztki etykietki się komuś z czymś kojarzą?
I w skrzynce między szczypcami, kluczami i obcęgami znalazłam również Stanleya!
To jest mój pierwszy Stanley w skromnej kolekcji starych narzędzi :)
Red doradził mi sposób na ostrzenie dłut :)
Prezentuję swoje dzieło :)
dziękuję :)
I zastanawiam się ciągle nad terminem pikniku stolarskiego. Czekam tylko na odpowiedź kilku osób :)
Wielkie WOW!!! Od czego by tu zacząć... może po kolei. Tokarka - coraz poważniej o niej myślę. Nauczyłem się toczyć metal to i z drewnem dam radę. Biżuteria, kiedyś pewnie spróbuję, widzę ją z intarsją w postaci miedzi lub mosiądzu. Skrzynka pełna skarbów. Domyślam się co poczułaś jak ją otworzyłaś. Dłuta wyglądają na angielskie, chociaż po czarnej etykietce można by sądzić że jest to hirsch. Obstawiam jednak na angielskie. Nie ma jakiejś sygnatury wybitej na metalowej części? Kątowniki stanleya sam bym kupił :) może od Ciebie? Papiery ścierne radzę nakleić na twardym podkładzie (szyba, płytka ceramiczna), unikniesz w ten sposób albo zminimalizujesz ryzyko jego podarcia ostrym dłutem a przecież troszkę trzeba przycisnąć.
OdpowiedzUsuńCo do pikniku to wstępnie mówimy tak w terminie o którym wspominałaś.
Świetny post!
Pozdrawiam
Red
Tokarka, to fantastyczna sprawa. Zawsze, jak tylko gdzieś u znajomych wypatrzę, to się do niej dobieram :) Na swoją poluję już kilka lat, a ponieważ szukam okazji, to dlatego tak długo czekam :(
UsuńSkrzynka ze skarbami :) trafiła się zupełnie przypadkiem i musiałam się na nią zdecydować w pięć minut. Nie było czasu do namysłu :) Ale nie żałuję. Dłuta podostrzone, z dobrej stali będą mi świetnie służyć :) Niestety nie widziałam żadnych innych śladów mogących mówić o ich pochodzeniu. Na jednym tylko widać napis No.30.
Specjalnie kupiłam płytki szkliwione o gładkiej powierzchni, żeby się dołki nie wyrabiały :)
W sprawie pikniku, jak tylko Andrzej mi da znać, to obwieszczę ogłoszenie już bardziej precyzyjne :)
Dziękuję
Podoba mi się efekt, jaki utoczyłaś z tego starego klocka drewna. Zważywszy, że zrobiłaś to nie posiadając tokarki napawa mnie wielkim szacunkiem :)
OdpowiedzUsuńGratuluję pierwszego Stanleya. Coś jednak w ich narzędziach jest. Niby nic specjalnego, ale one są po prostu jakieś "bardziej". Trochę jak dobry przyjaciel - można na nie liczyć.
Za poradą Reda również ostrzę na papierze przyklejonym do kawałka blatu kuchennego (wiedziałem, że kawałek corianu wycięty pod płytę kuchenną do czegoś się przyda). Pierwsze podejście, jakie robiłem z papierami też polegało na przyklejeniu ich taśmą na brzegach, jednak okazało się, że takie przymocowanie powoduje, że papier unosi się w trakcie ostrzenia i ostrze potrafi go rozciąć. Teraz przyklejam papier do podłoża na rozrzedzony wikol lub klej w sprayu. Przylega gładko. Należy tylko pamiętać, żeby usunąć etykietki sklepowe z arkuszy papieru - zaburzają powierzchnię :)
Pozdrawiam
-- Andrzej
Andrzej, tokarkę na pół godziny dorwałam u znajomego stolarza :) Wytoczyłam wielki pionek szachowy :) A na swoją czekam i zapowiadam, że się doczekam :)
Usuńdziękuję za Stanleya :) Kątownik igła. Precyzyjnie wskazuje kąt prosty :)
A jak papier przykleisz na wikol, to jak potem odrywasz? ładnie odchodzi od płytki?
I jeszcze jedno zasadnicze pytanie, czy termin pikniku Tobie pasuje?
Pozdrawiam
O kurcze. Nie wiedziałem, że na mnie wisi cała impreza. TAK, zdecydowanie TAK. Termin dobry jest :)
UsuńOdrywanie planuję zrobić metodą namoczenia i odskrobania za pomocą skrobaka lub dłuta marki dłuto za 3 zł.
Pozdrawiam
-- Andrzej
takie dłuto mam :) dziękuję za radę, na pewno wypróbuję :)
Usuńno to teraz piknik może się rozpocząć :)
Wow, Anetko wszystko pikne:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńcałuski :)
Aneto. Korzystając z okazji chciałem jeszcze złożyć życzenia z okazji Dnia Kobiet. Wszystkiego najlepszego. Poddałaś mi pomysł z pierścionkiem i dziś wydłubałem i podarowałem żonie dwa:). Mam nadzieję że nie będzie mi miała za złe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Red
Raczej nie będziesz mi miała za złe...:
UsuńRed
Wiem co czujesz. Sam zakupiłem nie dawno 50 ręcznych pił. Jeszcze trochę pracy i będą może nadawać się do użytku.
OdpowiedzUsuńPionek pięknie wyszedł. Tym bardziej jestem pod wrażeniem, że powstał w kawałka sosny.
Pozdr.
D.
Darek, nie sądzę żeby aż tyle było Ci potrzebne :) Może odsprzedasz nam jakieś. Podeślij jakieś fotki na maila marrec(at)o2.pl
UsuńPozdrawiam
Red
Darek, trochę tę sosnę rwało, ale jakoś się udało wystrugać :) po wyszlifowaniu wyszło całkiem całkiem :)))
UsuńWyszło pięknie. Już sam projekt robi na mnie wrażenie.
Usuńdziękuję :)
UsuńProblem jest taki, że te co ja chciałbym sprzedać to Ty nie zechcesz kupić. Piły pochodzą z jakiegoś angielskiego komisu, bo miały naklejki z ceną. Są zardzewiałe ale większość nigdy nie była używana. Zresztą za 2 zł sztuka to jest dobry deal.
OdpowiedzUsuńFotki wyślę w poniedziałek.
To prawda że tam można praktycznie za bezcen kupić narzędzia z porządnej stali. Hehe, zależy co tam chciałbyś sprzedać. Mam jakieś stare piły które czekają na czyszczenie, ostrzenie i szrankowanie. Ostatnio tak się przekonałem do japońskich pił że nie pamiętam kiedy piłowałem tymi europejskimi. Jednak dobrze przygotowana piła ręczna wiele potrafi.
UsuńRed
Jeśli używasz japońskich to nie zaczniesz już używać europejskich. A od dobrej piły ważniejszy jest ten kto tej piły używa. Potrzeba cierpliwości.
UsuńD.
Jak doprowadzę tamte do stanu używalności to z pewnością będę ich używał choćby ze względu na ich piękno :)
UsuńRed
hola, hola, co Wy się tu beze mnie umawiacie? :DDDD
UsuńDarek, ja też poproszę informację o tych setkach pił, których Red nie chce kupić. pliiiisssss :DDDDD Ja kupię :)
mój adres to nietylkomeble@gmail.com
a jak masz jeszcze jakieś inne ciekawostki to też proszę o info. Chciałam zaznaczyć, że nie mam żadnej japońskiej piły, ani japońskiego struga czy dłuta :))
Aneta, gdybyś zechciała mieć piłę japońską to polecam taką jakiej używam http://www.dluta.pl/katalog/ciecie/pily-japonskie-ryoba/pila-ryoba-komane.html
UsuńMam też parę fajnych cacek europejskich :)
A Darek może ma jakąś fajną piłę co warto kupić. Sheffield miało dobrą stal.
Red
Red, dzięki
UsuńWłaśnie podsyciłeś mój Gear Acquisition Syndrome, który miałem ochotę stłamsić. I teraz będę musiał kupić tą Ryobę...
;)
Pozdrawiam
-- Andrzej
Andrzej, mam taki komplecik http://www.dluta.pl/katalog/ciecie/pily-japonskie-w-kompletach/komplet-3-duzych-pil-japonskich-z-rekojescia-drewniana.html ale najczęściej używam tej o której pisałem we wcześniejszym komentarzu. Jest wystarczająca do większości zastosowań więc resztę pił z kompletu możesz sobie darować. No chyba że koniecznie chcesz mieć grzbietnicę. Polecam również tą piłę ze względu na grubość brzeszczota. Jest najcieńszy i tym samym najłatwiej ciąć, do tego bardzo precyzyjnie. Zapewniam że to dobry zakup i warto kiedyś ją mieć by docenić japońskie narzędzia.
UsuńRed
Już się tym piłom przyglądałam :) Ale ponieważ nie tylko piłę bym chciała, to mój koszyk znacznie przekracza wysokość mojej pensji :) Zaczynam kupować pojedynczo :)
UsuńAneta, z przyglądania się nic nie wynika. Powinnaś kupić - wiesz, że przecież w nieskończoność nie będziesz sobie wmawiała, że są ważniejsze rzeczy jak jedzenie i rachunki ;-) Ja mam Katabę i jestem bardzo zadowolony. Japonka to jest jednak fantastyczna sprawa.
OdpowiedzUsuńmuszę się przyznać, że wiem, że nic z tego nie wynika. Przyjdzie czas, to kupię. Kataba też przyjaźnie do mnie mruga :)
Usuńo, ja cie!... Jakie fajne te stare narzędzia. Aż zazdrość bierze.
OdpowiedzUsuńMnie czeka niedługo przekładka kuchni, którą uczyniłam własną osobą w inne miejsce - marzą się poprawki i udoskonalenia. Ciekawe, czy się kiedyś dorobię większej ilości narzędzi i ... czasu.
Pozdrawiam ciepło.
nie martw się, ja ciągle cierpię na niedosyt narzędzi :) w sumie nie wiem, czy to pocieszyło :DDDDDD
UsuńA tak z ciekawości: co planujesz zmienić w kuchni?
Witam. Co do dłut to kojarzą mi się ze szwedzkimi dłutami, których mam kilka(niestety tylko kilka). Mianowicie chodzi o "E.A. Berg, Eskilstuna Sweden" Po cenach na e-bay - coś jakby białe kruki. Jeśli dłuta które zakupiłaś posiadają sygnaturę rekina, to możesz się cieszyć ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWypatrzyłam na dłutach ledwo widoczne pod rdzą jakieś znaczki. Miałam zamiar to tak zostawić, jak jest, bo lubię gdy narzędzia noszą na sobie znak czasu:) Ale po takich informację, mam teraz motywację, żeby jednak te dłuta oczyścić :))))
Usuńdziękuję za odwiedziny :)
Ale forum specjalistow! Polowy slow nie rozumie:)))
OdpowiedzUsuńMoje "dwie lewe rece" opadly na klawiature i moge pogratulowac zakupu skarbow bo zapewne takimi sa te stare narzedzia dla was specjalistow od wydobywania niesamowitych ksztaltow ze zwyklego kawalka drewna.
Tylko pozazdroscic.
Pierscionki cudne, takie na piknik na polanie w pelni slonca.
Jak nic musisz się zapisać na kurs stolarstwa, to poczujesz choć trochę to co we mnie siedzi :) Dziękuję Ci
UsuńSkarb nabyłaś, nie skrzyneczkę! A pierścionki! Kasteciki jakby, ale ładne, ładne. Podziwienia posyłam.
OdpowiedzUsuńTak, faktycznie kastety idealne do samoobrony :) Kobiety mogą się czuć pewniej :)
UsuńJa nie robię takich pięknych rzeczy! Ale rozdaję książki z okazji 4 rocznicy „narodzin” mojego bloga, który ostatnio reformuję (m.innymi trochę „skróciłam” nazwę z „Wirtualny Ogród Ewy G.” na „Ogrody Ewy G.”, bo miałam nadzieję, że potym „G.” mnie poznacie) http://wirtualnyogrod.blogspot.com/2013/03/to-juz-4-lata-rocznicowoksiazkowo.html
OdpowiedzUsuńZapraszam.
Pewnie się zapiszę, bo te reprinty mnie nęcą :)
UsuńAnetko, zapraszam na moj blog po wyroznienie:)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję :)))) Mam nadzieję, że wiesz co robisz? :)
UsuńPiękne pierścioneczki wyszły:)
OdpowiedzUsuńWitaj :)
Usuńbardzo dziękuję, jak przyjdzie pora, to jeszcze jakieś inne pewnie zrobię :)
Zapraszam ponownie
Heheh super, mistrzostwo :D
OdpowiedzUsuń