Apel do miłośników stolarstwa (podszyty melancholią)

Dopadła mnie wiosenna melancholia.
Nie marudzę, tylko myślę i są tego różne efekty :)

Drewniana robota się ślimaczy. Niestety z braku czasu. Nie udało mi się znaleźć maszyny do rozciągania doby. A nikt nie chce pożyczyć.

Mam coraz więcej przemyśleń natury filozoficznej.

Jak zauważyliście modyfikuję swoje słowa. Wyglądają teraz inaczej.

Właśnie wczoraj odkryłam, że się starzeję! Zaskoczył mnie pewien e-mail napisany przez świeżo upieczoną magistrantkę. List z tupetem. A moje starcze życie nabiera rozpędu, bo wczoraj, sama z siebie, odkryłam, że tupet jest przywilejem młodości. A mi się już tak po prostu nie chce. Znajoma powiedziała, że to kryzys wieku średniego.

Wyścigi szczurów już mnie nie nęcą. W marchewkach, tych będących nagrodą po wyścigu, widzę wielkie dziury wyjedzone prze inne zwierzęta. I ciągle czuję kij na plecach.

Stołeczki najwyraźniej nie są udanym projektem. Chętnych, nawet na darmowe, brak. A myślałam, że to będzie sympatyczny prezent.

Czasami marzy mi się pustelnia. Choć taka z ludźmi. Czyli upatrzyłam sobie domek w głuszy, tylko pracy szukam, żeby móc się do ludzi czasem odezwać. Z głuszą jest problem. Luby nie podziela mojego nastawienia. Jak go przekonać? Łatwiej by było, gdybyśmy mieli pieniądze. Po prostu kupiłabym głuszę i mielibyśmy i głuszę i to co mamy teraz.

Jestem społecznikiem. Z tego tytułu mam satysfakcję, koszty czasowe, finansowe i zero na koncie. Ale nie umiem z tego zrezygnować. Realizuję swoje idee. Jak odpuszczę, to przestanę istnieć.

Jestem samoukiem, jestem amatorem (czemuż pisownia z kobiecym akcentem jest groteskowa?), jestem fanką stolarstwa tradycyjnego. Gromadzę narzędzia, te co już nikomu się nie przydadzą. Wolno mi to idzie, bowiem lubię takie co dostaję od serca :)

W ostatnich dniach bardzo dużo macham strugami. Próbuję dociągnąć suche deski sosnowe. No i moje kilkanaście lat dłubania w drewnie okazuje się, że w łeb wzięły. Nijak moje prace nie mają się do tych co widzę na blogach stolarskich. Ani dłuta ani strugi nie biorą deski jak masła. Nie jestem z efektów zadowolona. Dobrodziejstwo internetu w zakresie stolarstwa stało się moim przekleństwem. Zauważyłam, że brakuje mi porządnych kamieni szlifierskich, dłut, strugów, pił i wielu innych drobniejszych stolarskich przydasi, a które widzę, że są u innych i są naprawdę bardzo użyteczne. Dodatkowo moje ustawienie ciała przy pracy, przez tyle lat dające mi satysfakcję z heblowania, nagle okazało się niedoskonałe. Tym bardziej, że na lewą rękę idzie mi trochę gorzej. I na dodatek brakuje mi kamieni. Ile bym nie ciągała stali po ziarnie, ile bym się nie starała na trzymanie odpowiedniego kąta, to i tak strugi nie idą jak po maśle. A może źle ustawiam noże? Zauważam niedostatek techniki samouczenia się.




Apel do stolarzy!

Krajanie, stolarze, którzy zajmują się ręczną obróbką drewna! Połączmy się! Zorganizujmy się! Zróbmy spotkanie, przywieźmy ze sobą swoje strugi, swoje dłuta, kilka desek i to co mamy w sobie - swoje zamiłowanie do drewna.

Weźmy namioty. Zróbmy piknik stolarski. Nauczmy się od siebie dobrych nawyków stolarskich. Każdy będzie coś strugał, wiercił, skubał. Każdy będzie mógł popatrzeć, popytać, popróbować.

Marzy mi się takie spotkanie. Bez płacenia wpisowych. Koszty tylko na podróż i zrzutka na jedzenie, na miejscu według ustaleń i chęci. Wymienimy się doświadczeniem w miłej atmosferze.

Proponuję zorganizować taki piknik, powiedzmy dwudniowy, w okresie wakacyjnym, w sierpniu. Wstępnie proponuję miejsce na mojej trawie, pod moją szopą (mam sporo miejsca na namioty), ale możemy umówić się w innym miejscu. Mogę mieć też ze dwie inne propozycje.
Kto jest chętny?


Dopisek (kilka godzin później niż post): zainteresowanie jest, wobec czego proszę o kilka dni cierpliwości, dogram termin i zamieszczę konkretne ogłoszenie :) Zapowiadają się ciekawi goście :) Wygląda na to, że jak tak się będzie to rozwijać to zamiast pikniku będzie stolarska pikieta :) 

Komentarze

  1. Twój wpis poruszył moją starością. I teraz mi się tak kiwa na boki.
    Naprawdę poruszył mnie, bez żartów.
    Bardzo bym chciała żeby się wspaniale udał piknik miłośników stolarstwa. Mój mąż, rzucił kiedyś w net. propozycję trzydniowego głodowania w lesie i wyobraź sobie, przyjechały cztery osoby z różnych stron Polski! To było (dla mnie) zdumiewające.
    U-ściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodałaś mi otuchy :) Może i tutaj ktoś jeden będzie chętny. Bardzo bym chciała zobaczyć, jak pracują inni, by ktoś zwrócił uwagę na moje błędy. Chciałabym, by to spotkanie było niezobowiązujące. Zapraszam również tych, co chcą po prostu popatrzeć, spotkać się i porozmawiać.
      A starość trzeba nam polubić :)
      re-ściski :)

      Usuń
  2. http://www.smagala.pisz.pl/, ja nie wiem czy Cię to bardziej przydołuje, czy ucieszy. Ale to są porządni fachowcy. Aneta, nie poddawaj się, samouczko, amatorko stolarstwa:-))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, a byłam tam w zeszłym roku w tamtych okolicach. Jak będę następnym razem, to na pewno ich odwiedzę. Może pozwolą mi popatrzeć :) Dziękuję :)

      Usuń
  3. Myślę, że Twój nastrój to tylko oczekiwanie na wiosnę. Ja bardzo lubię Twój blog. Masz pomysły w których widać Twoją ogromną pasję. Ja nawet nie mam warsztatu:( dłubię sobie w meblach w piwnicy w bloku). Życzę by udał się Twój piknik stolarski. A być może w przyszłości, był stałym punktem do spotkań tak fajnych ludzi jak TY!!!! Trzymaj się. Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie przyjedź! Myślę, że w czasie świątecznym ustalę konkretne miejsce i datę. A potem jeszcze raz puszczę w obieg po przestworzach netu. A piszę o tym teraz (chodzi to już za mną od zeszłego roku), bowiem wreszcie się odważyłam.
      I myślę, że trzeba o tym mówić wcześniej, żeby każdy mógł sobie zaplanować czas na takie spotkanie :)

      Usuń
    2. czekam na terminy. pozdrawiam, Beata

      Usuń
    3. Super! :) W takim razie, to już z pewnością spotkanie się uda! :DDDDDD

      Usuń
  4. Aneta, to zdecydowanie oznaka przemęczenia zimą...
    Głowa do góry! To, co dla Ciebie jest trywialne, niedoskonałe i miałkie dla innych jest inspiracją - uwierz mi ;-) Do mnie także powoli dociera, że się starzeję. Przykład - po imprezie urodzinowej poszedłem spać już po 4 nad ranem. A jeszcze rok wcześniej była to godzina 5:30... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o kurczę! mistrzu, ja wymiękam o pierwszej :))))) to ja już próchno pewnie jestem :)))

      Usuń
  5. Pal licho szszury i pogoń za pieniądzem.
    Droga moja Czarodziejko trochę się zagalopowalas z melancholia bo twoje refleksje tylko i wyłącznie dobrze świadczą o twym warsztacie obróbki drewna. Po latach strugania gdy raptem dostrzegasz, ze mogłoby być lepiej oznacza to ze z czeladnika przemieniłas się w mistrza. Juz wiesz i dostrzegasz, ze może być lepiej a to cechuje najlepszych z najlepszych.
    Prawdopodobnie nigdy nie osiagniesz ideału szukając bez końca możliwości poprawienia tego co juz idealne.
    Panowie i Panie czapki z głów i niski ukłon w stronę Anety!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ataner, jak zwykle zawstydzasz mnie ;) Jesteś wspaniała, ale jednak do mistrza to mi jeszcze daleko.... Czapkę to ja zdejmuję :)
      Rację masz w tym, że coraz trudniej będzie mi osiągnąć ideał, z tego względu, że coraz więcej wiem i coraz więcej widzę, co jeszcze można poprawić :)))

      Przyjedziesz? Masz doskonały pretekst :DDDD

      Usuń
  6. To taka melancholia wiosenna, nie przejmuj się tak.
    Szkoda, że nie mam szopy bo bym Was zaprosiła na taki piknik stolarski. A można tak pod gołym niebem stolarsko piknikować?
    Byłoby Wam u mnie miło. Sery, prawdziwy chleb z pieca, mleko i inne specjały. I lipiec mam wolny. Tylko sianokosy i strzyża.
    A ja chciałam stołeczek, pisałam, że bym sobie na nim siedziała i patrzyła na moje owieczki. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to ja bardziej rozmyślam, niż się przejmuję :) W tym roku będzie u mnie, za rok już ustalone spotkanie na Podkarpaciu, a za dwa może być u Ciebie :) A stołeczek pewnie ciągle chcesz, więc z czasem patrz na wyniki losowania :) Stołeczek był tylko pretesktem do uzasadnienia potrzeby organizacji takiego spotkania :)

      Usuń
  7. ja tam moje pierwsze bez strugów robiłam i na gwoździe zbijałam a potem wkręty, po roku wszystko trza było łatać bo szpary i inne problemy. jedyne ułatwienie, to że od lat mieszam farby, też bez szkół to się wykończenie podobało. to wszystko tu w starej chacie: www.mazurskiesiedliskokruklin.pl zrobiłam przy użyciu wiertarki, wyrzynarki i szlifierki kątowej+ręczna stanleya. wtedy nie wiedziałam, że to będzie hotel, myślałam, że agroturystykę robię :)podpatrywałam stare meble i przemycałam to co mi się podoba do swoich projektów, po nieudanych próbach z wikolem (drewno to miałam od szefa, odrzuty prosto z budowy, zero sezonowania etc)przeszłam na soudal professional (wypełniał dodatkowo moje niedoróbki :)bo puchnie jak pianka montażowa). stołki są bardzo fajne i pasowałyby do jasnych surowych skandynawskich wnętrz, ja jak większość blogerów lubię rupiecie i nowe meble które robię już z moim Miłym (najwyższym inspektorem jakości-można zapomnieć o wkrętach i innych moich fuszerkach)robimy w klimatach rupieci.
    robisz fajne rzeczy, masz swój styl i to jest najważniejsze. ja muszę się liczyć z gustem klientów co czasem ogranicza moją wyobraźnie, więc czasem robię coś kompletnie nie pod klienta ale tak by mi do domu pasowało choć tonacją i albo pójdzie albo nie :) to trudny kawałek chleba. idę toczyć, pozdrawiam znad sąsiedzkiego stołu :)
    wrobel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynałam dokładnie tak samo :) wieki temu :) tyle, że tylko i wyłącznie dla siebie, dopiero od niedawna myślę o tym, że i dla kogoś, zarówno w sensie sprzedaży, jak i zapraszania gości. Przy czym z agroturystyką trudno mi zacząć, bo Lubego ciężko mi na mówić. Jest zbyt rozsądny :)
      Wszystkie Twoje strony obserwuję uważnie już od jakiego czasu. Doceniam smak wykonania. Ja rupiecie kocham od zawsze. Moje nastawienie na taki styl wynika z wychowania, a moda blogowa kiedyś przeminie, a ja pozostanę przy swoim.
      Pozdrawiam ciepło i zapraszam Was na piknik :)

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. e tam, ja nie stękam :))) ja tylko piszę o tym co widzę :)))

      Usuń
  9. Ja się zdecydowanie piszę na geriatryczną imprezę stolarzy amatorów.
    Social Woodworking Forum

    Gdzie się spotykamy ?

    Pozdrawiam
    -- Andrzej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam od razu geriatryczną :))) jak na razie tylko "okołogeriatryczną" :DDDD jeszcze przez chwilę poczujmy się młodzi :)))))

      A gdzie? Wychodzi na to, że w tym roku u mnie :) ale na fejsie jest już zabukowane miejsce na przyszły rok na Podkarpaciu :) A Rogata Owca zaprasza też do siebie :))

      Sprawa bardzo rozwojowa :) Nie spodziewałam się :)

      Usuń
  10. Chetnie bym sie zapisala na ta impreze ( moze ni zlotego ale srebrnego wieku), ale mam troche za daleko. Bedziecie miec swietna zabawe i wszyscy sie czegos naucza.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może jednak, tak zupełnie przypadkiem, akurat właśnie w tym czasie, zawitasz do Polski?

      Usuń
  11. Matko Boska, ja mogę mieć depresję, ja mogę mieć melancholijne nastroje, ale mojej MISTRZYNI nie wolno!!!! Nie jestem stolarką;) Nigdy nie będę, ale mam kuzyna stolarza - liczy się????
    A rak na serio - ja się zaczęłam starzeć właśnie przed chwilą, poszłam spać o 2-ej, wstałam o 5-tej, teraz mam gości, a chciałabym iść spać po pierwszej lampce wina - starość...
    A tak poważnie. Znam świetnego stolarza, który skończył najlepszą w kraju szkołę dla stolarzy, ma super wyposażony super warsztat i jest naprawdę dobry i... prowadzi firmę skręcającą gotowce z paździocha dla BRW. Kiedy na to patrzę, jak zaprzepaszcza wiedzę i talent - jak się cieszę, że jesteś TY!!! Każdy ma gorsze dni, ale hebluj sobie dalej, jak tam umiesz, dla mnie jesteś WIELKA!!! Byłam kiedyś na pikniku polskich Indian - było ich prawie tysiąc - uważaj, bo chyba jednak stolarzy jest więcej - pomieścisz wszystkich?
    W razie pustek na pikniku - stawię się z kupionym po drodze heblem - i ku.....wa sprostam, a co;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, takiego poruszenia wywołać nie chciałam :))) Aż tak ze mną źle nie jest. Na razie rozmyślam, i widzę, że prowadzą me myśli w dobrym kierunku :) Powinna być z tego dobra inicjatywa :)

      Wcale się nie dziwię, że Twój znajomy pracuje na paździochu - z tego ma pieniądze. Jak chce żyć, to tak robić musi. Ludzie kupują masówki, bo chcą mieć jak najtaniej lub też odwrotnie: płacą za to całkiem duże pieniądze. Trochę szkoda, bo jest wielu co za te same pieniądze może zrobić coś niepowtarzalnego :))

      Wiesz, w sumie to nie wiem, czy zjedzie się stolarzy tysiąc, czy to będzie dobrze, ale może to ja od razu lepiej jakiś stadion zarezerwuję :))

      Hebla kupować nie musisz. Użyczę Ci któryś z moich :))

      Usuń
    2. No i dobrze, że już Ci lepiej;))))))
      Ale talentu, który się "marnuje" tak czy inaczej - jest mi żal;) Ach, idealistka jestem i nie znam się;) Ale za to naprawdę lubię Twój blog i nie pozwolę, byś się dołowała bezpotrzebnie;))))
      Heblowania jeszcze nie robiłam - a ja kobieta pracująca jestem... i chyba inspirujesz: wchodzę ostatnio do stodoły i patrzę na stary płot, pocięty wstępnie na opał, i myślę: "Kurna, przecież to półka do łazienki;)" - no sorki Kochana;))))))))))

      Usuń
    3. Zapewne półka do łazienki, a może nawet i wieszak na ręczniki tam leży :))
      Talentu żal, ale jeśli znajomemu jest z tym dobrze, to cóż, może go namów na pokazówkę, jeśli czas znajdzie :)
      Dziękuję Ci za dobre słowa, postaram się więcej nie dołować. Postaram się widzieć zawsze całą marchewkę, tylko proszę nie każ mi dalej udawać szczura :)))

      Usuń
    4. udawać szczura??????;)

      Usuń
    5. Och bo widzisz, w pracy mam ciągły wyścig szczurów, a mnie to już zupełnie nie kręci, wręcz przeciwnie: odpycha. Dobrze by było, gdybym już nie musiała w tych wyścigach brać udziału :)

      Usuń
    6. Ach, jeżeli jeszcze znasz słowa "parametryzacja", "system", "krajowe ramy kwalifikacyjne" i "sprawozdanie" to podejrzewam, że mamy wiele wspólnego;))))
      A szczury (te wyścigowe) dawno puściłam do przodu, zawsze tak robię, potem, gdy przejeżdża się obok nich w swoim tempie, widać, jak raz po raz któryś nie wyrobił zakrętu;)

      Usuń
    7. Niestety znam te słowa, nie będę ich powtarzać :)))) Zam też takie jak "raport", "wniosek", "badania" czy "IF" :(

      Usuń
  12. Aneta, koniecznie musimy się zdzwonić telefonicznie. Cały tamten tydzień myślałem o Tobie i naszych pasjach bo mam pomysł i koniecznie muszę zasięgnąć Twojej opinii. Po stołki się nie zgłaszałem bo od biedy se mogę zrobić swoje a szansę dać innym. U mnie na mieszkaniu praktycznie każda dziura wykorzystana bo albo walają się narzędzia albo drewno. Dopisz mnie do listy piknikowej.
    Jeśli faktycznie nikt się po nie nie zgłosił to moja Iz wyciąga po nie ręce i podaje mi namiary na swojego kuriera.
    Odezwę się jutro.
    Głowa do góry!
    Red

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego samego powodu i ja na Wasze candy się nie zgłaszam :) A to tylko taka refleksja wskazująca kierunek myśli prowadzących do decyzji - zorganizować piknik stolarski :)) Cieszę się, że mogę na Ciebie i na Iz liczyć :) bo pewnie przyjedziecie oboje :)
      Ciekawam, co tam sobie myślisz. Pewnie o czymś ciężkim, bo tylko tak mogę wytłumaczyć ostatnie dziwne napadające mnie ataki czkawki :))))
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. Na nas na pewno, dolicz jeszcze 2 małych stolarzy.

      Iz

      Usuń
    3. Obowiązkowo! :)))) Komuś musi przypaść zaszczyt zwijania wiórów i układania ich we wzory :)))) Dobrze by było by ta funkcja przypadła odpowiednim osobom, a nie komuś przypadkowemu :DDD

      Usuń
    4. Dzwoniłem ale albo zmieniłaś numer albo Twoja automatyczna sekretarka mnie lubi. Prześlij mi swój nr na maila.
      Red

      Usuń
    5. Ciekawe do kogo próbowałeś się dodzwonić :DDDDDDDD

      Usuń
  13. Czytam jeszcze raz i woła do mnie ta głusza rozpaczliwie ... Napisałaś o moim marzeniu - to i to. Moje zadupie powoli się zmienia i zaczyna się "cywilizować".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba może zadupie zmienić na Zadupie :) Kilka kilometrów dalej może już być cisza :) Strasznie mi brakuje takiej samotni, gdzie popołudnia i weekendy będę miała całkiem cicho, gdzie nie będzie słychać sąsiadów, gdzie samochodem dojechać trudno. Gdzie hałasować będą ptaki. Ale wcześniej rozpaczliwie potrzebuję wolnych popołudni i więcej niż jednego wolnego weekendu w semestrze. Wolne weekendy przytrafiają mi się tylko na święta. Jak to dobrze, że święta istnieją :)))))

      Usuń
    2. Aneta, może trzeba zmienić pracę ;)
      Red

      Usuń
    3. Red, od jakiegoś czasu próbuję :)

      Usuń
  14. Może to tylko przedwiosenna melancholia i przejdzie gdy już się zazieleni.

    A w sprawie czasu którego nie można rozciągnąć to polecam:
    http://wwww.vbox7.com/play:04c3cb6b3d

    Pozdrawiam, Tomek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre :))) pomyślę jeszcze nad tym czasem :))) może jeszcze coś z niego będzie :)

      melancholia na pewno przejdzie, ale jak się okazuje tym razem dała pozytywne efekty :)))

      Usuń
  15. Trafiłam tu przez przypadek, ktoś na fb polubił Twoje zdjęcie z drewnianymi pierścionkami, które zwróciły moją uwagę, po nitce do kłębka jestem tutaj :) Trochę rozumiem Twoją goryczkę, jako samouk, ale nie w dziedzinie stolarstwa (choć gdzieś w tyle głowy mam do niego słabość :) moja broszka to biżuteria, sama uczyłam się witrażu, wyginania blaszek, różnych technik, obróbki graficznej zdjęć, by były jak najlepsze...mimo starań to ciągłe uczucie niedociągnięcia i braków. Teraz chodzę na pierwszy w życiu kurs (jubilerstwa), ale on tylko pozwoli liznąć mi temat i znów pozostanie samo-douczanie.

    Ludzie czasem pytają: - Gdzie się Pani tego nauczyła? - Sama, z internetu, metodą prób i błędów. - Niemożliwe! Czasem wierzą, czasem nie... ale jakoś moje umiejętności w CV nic nie dają, brak potwierdzenia w papierkach...

    I tak to się toczy, ale cóż jak jeden dzień jest gorszy, drugi będzie lepszy, a kto nie ćwiczy i nie dąży do celu, mistrzostwa nie osiągnie :) ale żem się rozpisała, jak nigdy:) Melancholia niech sobie od Ciebie idzie, a ja za chwilę ustawię się po stołeczek :D

    Pozdrawiam ciepło
    Sztukkilka Art Studio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie :)
      Czasami tak jest, że chciałoby się lepiej, a nie można :) może już osiągnęłam swoje maksimum? Po prostu lepiej mi się nie uda i muszę się przyzwyczaić do tego, jak mi wychodzi teraz :) Może nie goryczka ile melancholia :))
      Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :)
      A ja za chwilę pobiegnę zajrzeć do Ciebie :)

      Usuń
  16. "W ostatnich dniach bardzo dużo macham strugami. Próbuję dociągnąć suche deski sosnowe. No i moje kilkanaście lat dłubania w drewnie okazuje się, że w łeb wzięły. Nijak moje prace nie mają się do tych co widzę na blogach stolarskich. Ani dłuta ani strugi nie biorą deski jak masła. Nie jestem z efektów zadowolona. Dobrodziejstwo internetu w zakresie stolarstwa stało się moim przekleństwem. Zauważyłam, że brakuje mi porządnych kamieni szlifierskich, dłut, strugów, pił i wielu innych drobniejszych stolarskich przydasi, a które widzę, że są u innych i są naprawdę bardzo użyteczne. Dodatkowo moje ustawienie ciała przy pracy, przez tyle lat dające mi satysfakcję z heblowania, nagle okazało się niedoskonałe. Tym bardziej, że na lewą rękę idzie mi trochę gorzej. I na dodatek brakuje mi kamieni. Ile bym nie ciągała stali po ziarnie, ile bym się nie starała na trzymanie odpowiedniego kąta, to i tak strugi nie idą jak po maśle. A może źle ustawiam noże? Zauważam niedostatek techniki samouczenia się."

    Witam.

    1. Nóż struga powinien być tak naostrzony, żeby golił włosy na ręce.
    2. Stopa drewnianego struga powinna być płaska. Trzeba ją zeszlifować na papierze leżącym na blacie albo wyrównać metalowym strugiem.
    3. Strug pod spodem smarujemy woskiem albo można i mydłem.
    4. Deskę strugamy od początku do końca jednym ruchem.
    5. Surową deskę na początku obrabiamy strugiem z zaokrąglonym ostrzem.
    6. Trzeba ćwiczyć mięśnie.

    Pozdrawiam,

    Darek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Niestety nie udało mi się jeszcze tak noża naostrzyć, choć na włosach nie próbowałam :)
      2. tak jest :)
      3. ale wosk zostawia ślady i do lakieru potem nie bardzo
      4. staram się, ale przy długich deskach, jakoś mi to nie wychodzi
      5. nie wiedziałam o tym
      6. :DDDDDDD ciągle to robię :)))

      dziękuję za dobre rady :)
      zobaczymy się na pikniku?

      Usuń
    2. Jeśli nie będzie kolizji z innymi planami to bardzo chętnie.

      Usuń
    3. na pewno nie będzie, jeśli już teraz w grafiku zaznaczysz sobie ten termin na czerwono :) A zgoda ogółu jest na 16-17 sierpnia w bliskich okolicach Lublina. bardzo możliwe, że dobre towarzystwo przedłuży piknik :) Na dniach zamieszczę tutaj i na fejsie bardziej oficjalne ogłoszenie :)

      Usuń
  17. Bardzo się cieszę. Dziękuję za zaproszenie. Termin zarezerwowałem. Czy to będzie bardziej piknik czy bardziej stolarstwo. Jeśli stolarstwo to jaki będzie temat przewodni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super :) temat przewodni, to wykorzenić u mnie złe nawyki przy struganiu :))) oraz nauczenie mnie specjalnych sztuczek przy struganiu :) czyli ogólnie rzecz biorąc heblowanie :) może zostaną mi na pamiątkę piękne ramy do okien w altanie? :DDDDDD

      Usuń
  18. Nie zrobiłem w życiu okna. Ale ... mam na strychu starą okienną ramkę. Rozmontuję i już będę wiedział.

    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja "prawie" zrobiłam :) sama zaprojektowałam, zwymiarowałam, kupiłam osobiście materiał i zawiozłam do ... stolarza :) u siebie nie mogłam zapewnić kątów prostych :) potem sama ustawiłam i zapianowałam :)


      czekam na e-mail zgłaszający :) zgłoszenia już powoli zaczynają napływać :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję :)

Popularne posty