staro-stary stolik
stary bo zrobiony w czasach prl-u
stary bo nowy blat ale z desek z pięćdziesięcioletniej stodoły
miałam sobie stolik
nie bardzo był już użyteczny
płyta wiórowa okleinowana
okleina już złaziła
resztki desek ze stodoły
co się na inne meble przydały
miały pójść w ognie piekielne
ale mistrzowi je z rąk wyrwałam
zaopiekowałam się nimi
chwilę leżały
aż skojarzyłam je z tym stolikiem
pocięłam je w paseczki
co zajęło mi trzy godziny
łącznie z ich ręcznym oszlifowaniem
poprzekładałam kolorystycznie
dwie godziny nad tym siedziałam
i równocześnie nad wzorem myślałam
brązowych było mało
siwych jasnych sporo
i siwych ciemnych ciupkę mniej
łamigłówka była całkiem niezła
jak je położyć
żeby na poszczególne elementy wzoru kolorów nie zbrakło
a i wzór żeby był w miarę przyjazny dla oka
wcześniej przy stoliku posiedziałam
zdemontowałam nogi
cztery godziny go czyściłam
z brudu i starego lakieru
potem listeweczki docinałam
ręcznie do wzoru
co trwało w sumie
bity dzień cały
godzin dziesięć
niby prosty wzór
a pracy było sporo
dopasowywanie
ręczne docinanie
i doszlifowywanie
oszlifowanie kantów z naddatków
godzina
naklejenie froniru na kanty
i oszlifowanie
półtorej godziny
montaż nóg
i pierwsze lakierowanie
półtorej godziny
szlifowanie
i drugie lakierowanie
godzina
ostateczne szlifowanie
pół godziny
razem samej pracy całkowicie ręcznej
wyszło
jeśli się nie pomyliłam w dodawaniu :)
dwadzieścia cztery i pół godziny
dochodzi jeszcze koszt
papieru ściernego
gwoździków
lakieru
kleju
mniej więcej
czterdzieści złotych
narzędzi nie liczę
bo miałam
prądu nie liczę
bo wszystko moje ręce
i ledwo zipiące bicepsy :)
poza docinaniem desek na listewki
co zajęło mi kilka godzin na maszynie
ale ręcznie wyszłoby mi ze dwa dni
dlatego zużyty prąd to bonus
a! jeszcze oświetlenie
ale w sumie i tak muszę świecić i tak
cięłam w domu
więc również można pominąć
bo gdybym cięła w warsztacie
to byłby jednak dodatkowy koszt
a tak tylko dywan sobie wiórkami zapaskudziłam
ale to nie pierwszy i nie ostatni raz :)
do tego mógłby dojść czas
zrobienia konstrukcji stolika
ja wykorzystałam już istniejący
czyli też nie wliczany
tym bardziej
że zwyczajnie był
i nie musiałam kupować na targu staroci
ale wliczyć wypadałoby myśl
autorski pomysł na stolik
środek wyrazu artystycznego
jest równie ważny
jak i cierpliwość :)
specjalnie czas liczyłam
i robiłam notatki w terminarzu
w celu
po pierwsze
podpowiedzcie
ile wycenić stolik?
jest na sprzedaż
jedyny taki na świecie
po drugie
mój głos
w sprawie goszczącej ostatnio na wielu blogach i forach
kosztownych wyrobów rękodzielniczych
i projektów artystycznych
a z drugiej strony niedocenianej pracy ręcznej
a oto i stolik
przedmiot powyższego długaśnego wywodu
jeśli dobrze odczytałam wyblakły nadruk
to rok produkcji stolika to 1971
jeszcze tylko sześćdziesiąt lat i będzie antyk :)
i kilka fotek z prac kuchennych
dosłownie
bo montowałam kawałeczki w kuchni na stole :)
z tydzień nie było przy czym zjeść :)
to ile?
to komu?
cena jak widzicie do uzgodnienia :)
jeśli ktoś jest zainteresowany to proszę na e-mail
a za jakiś czas pójdzie na aukcję
a muzyka?
trochę później ... :)
stary bo nowy blat ale z desek z pięćdziesięcioletniej stodoły
miałam sobie stolik
nie bardzo był już użyteczny
płyta wiórowa okleinowana
okleina już złaziła
resztki desek ze stodoły
co się na inne meble przydały
miały pójść w ognie piekielne
ale mistrzowi je z rąk wyrwałam
zaopiekowałam się nimi
chwilę leżały
aż skojarzyłam je z tym stolikiem
pocięłam je w paseczki
co zajęło mi trzy godziny
łącznie z ich ręcznym oszlifowaniem
poprzekładałam kolorystycznie
dwie godziny nad tym siedziałam
i równocześnie nad wzorem myślałam
brązowych było mało
siwych jasnych sporo
i siwych ciemnych ciupkę mniej
łamigłówka była całkiem niezła
jak je położyć
żeby na poszczególne elementy wzoru kolorów nie zbrakło
a i wzór żeby był w miarę przyjazny dla oka
wcześniej przy stoliku posiedziałam
zdemontowałam nogi
cztery godziny go czyściłam
z brudu i starego lakieru
potem listeweczki docinałam
ręcznie do wzoru
co trwało w sumie
bity dzień cały
godzin dziesięć
niby prosty wzór
a pracy było sporo
dopasowywanie
ręczne docinanie
i doszlifowywanie
oszlifowanie kantów z naddatków
godzina
naklejenie froniru na kanty
i oszlifowanie
półtorej godziny
montaż nóg
i pierwsze lakierowanie
półtorej godziny
szlifowanie
i drugie lakierowanie
godzina
ostateczne szlifowanie
pół godziny
razem samej pracy całkowicie ręcznej
wyszło
jeśli się nie pomyliłam w dodawaniu :)
dwadzieścia cztery i pół godziny
dochodzi jeszcze koszt
papieru ściernego
gwoździków
lakieru
kleju
mniej więcej
czterdzieści złotych
narzędzi nie liczę
bo miałam
prądu nie liczę
bo wszystko moje ręce
i ledwo zipiące bicepsy :)
poza docinaniem desek na listewki
co zajęło mi kilka godzin na maszynie
ale ręcznie wyszłoby mi ze dwa dni
dlatego zużyty prąd to bonus
a! jeszcze oświetlenie
ale w sumie i tak muszę świecić i tak
cięłam w domu
więc również można pominąć
bo gdybym cięła w warsztacie
to byłby jednak dodatkowy koszt
a tak tylko dywan sobie wiórkami zapaskudziłam
ale to nie pierwszy i nie ostatni raz :)
do tego mógłby dojść czas
zrobienia konstrukcji stolika
ja wykorzystałam już istniejący
czyli też nie wliczany
tym bardziej
że zwyczajnie był
i nie musiałam kupować na targu staroci
ale wliczyć wypadałoby myśl
autorski pomysł na stolik
środek wyrazu artystycznego
jest równie ważny
jak i cierpliwość :)
specjalnie czas liczyłam
i robiłam notatki w terminarzu
w celu
po pierwsze
podpowiedzcie
ile wycenić stolik?
jest na sprzedaż
jedyny taki na świecie
po drugie
mój głos
w sprawie goszczącej ostatnio na wielu blogach i forach
kosztownych wyrobów rękodzielniczych
i projektów artystycznych
a z drugiej strony niedocenianej pracy ręcznej
przedmiot powyższego długaśnego wywodu
jeśli dobrze odczytałam wyblakły nadruk
to rok produkcji stolika to 1971
jeszcze tylko sześćdziesiąt lat i będzie antyk :)
i kilka fotek z prac kuchennych
dosłownie
bo montowałam kawałeczki w kuchni na stole :)
z tydzień nie było przy czym zjeść :)
to ile?
to komu?
cena jak widzicie do uzgodnienia :)
jeśli ktoś jest zainteresowany to proszę na e-mail
a za jakiś czas pójdzie na aukcję
a muzyka?
trochę później ... :)
jest prze- piękny.
OdpowiedzUsuńjest bezcenny:-DDD
Dziękuję :))) myślęjednak, że bez ceny to go nie sprzedam :DDDD
UsuńNo i co ja mam powiedzieć? Zawstydzasz mnie, Ty - Baba (!). Widać że to co robisz, robisz z pasją bo komu by się chciało dłubać taki misterny wzór, listeweczka po listeweczce. Co do wiórów w domu to chyba będę się musiał zaopatrzyć w odkurzacz przemysłowy, ale musisz przyznać że praca w domu to jest to. Wszystkie narzędzia pod ręką, nawet deska do krojenia (forniru) ;)
OdpowiedzUsuńOddaję szacun.
Red
Ja baba! :DDDD a to jeszcze nie mówiłam, że drewniane prace, to moja największa miłość :)))
UsuńTak, kuchnia jest najlepsza, są w niej deski do krojenia, noże, zlew i stół o przyzwoitej wysokości :DDDDD
A tak się zapytam jeszcze raz: masz już czym ściskać? :DDDD
Ścisków zawsze za mało ;) Te o których mowa wciąż czekają (z racji dużych zmian u mnie w pracy). No i nie mam ich kiedy skończyć ;(
UsuńŚciskam
Red
Taki stolik a ja bez grosza! A na raty/z odroczonym terminem spłaty można? Mozaika drewniana daje taki efekt iluzji jakby blat miał spadki, to na zdjęciu czy w realu też widoczne? Aż boję się zapytać o widełki cenowe, ale bardzo chcę wiedzieć na ile go wyceniasz? Trudno mi szastać kwotą jak nie wiem za ile materiały, zużycie prądu, i tak dalej. Proszę Cię, podaj kwotę wokół której mam rozpocząć negocjacje:)
OdpowiedzUsuńWszystko można :))) ale takie szczegóły to lepiej obgadać, bo klepanie w klawiaturę zajmie mnóstwo czasu :))
UsuńNie wiem jakie spadki masz na myśli, ale deseczki różnią się delikatnie grubością, jednak nie na tyle, żeby szklanka miała się kiwać :)) Myślę, że to co widzisz, to złudzenie optyczne :)
Tak, o złudzeniu piszę. Można mu ulec również na gołe oko???
Usuńnie wiem :) ja nie widzę :) ale robiłam ten wzór od początku i może się przyzwyczaiłam :)))
UsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWidzę, że zdjęcie zmieniłaś na anielskie :))
Jestem pod ogromnym wrażeniem. Brakuje mi słów, żeby opisać to, co czuję po zobaczeniu tego arcydzieła.
OdpowiedzUsuńChapeau bas !!!
Parafrazując klasyków: "Jam dłut Twych podziwiać niegodzien".
Pozdrawiam z wielkim uniżeniem
-- Andrzej
Proszę, tak się nie godzi :))) Zapadam się teraz pod ziemię :) Co prawda bynajmniej nie ze wstydu, ale z zażenowania. Ja jestem zwyczajna :)))) prawie :))
Usuńdziękuję!
Jesteś Wielka!!!! Ja kocham drewno, ale nie poradziłabym sobie z tym dziełem. Gratuluję!!!! Beata
OdpowiedzUsuńStolik się spodobał pewnej młodej dziewczynie i uparła się, że zrobi sobie na początek łatwiejszy wzór :))) stwierdziła, że nawet gdyby miała siedzieć na tym miesiąc, to zrobi :)
Usuńdziękuję
Bardzo oryginalny pomysł, ciekawą fakturę uzyskałaś.
OdpowiedzUsuńWielki szacun.
Buziaki
Pomysł nie jest nowy :))) dużo ludzi go stosuje, ale bardzo dziękuję :) stolik i mi się podoba :) dziękuję :)
UsuńNo i co ja mam napisac, co?! Piekny jest, sliczny. A zdjecia na zewnatrz, wsrod lisci wygladaja uroczo.
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie, to ja jednak deski do krojenia w kuchni uzywam do innych celow:)))
hihi :))))), a moja deska jak widzisz, służy zarówno do cięcia cebuli, jak i okleiny :))))
Usuńdziękuję, cieszy mnie, że i Tobie się podoba :DDD a te liście, to tak sobie właśnie pomyślałam, że będzie pasowało :D
Poczekaj. To stolik dla konesera. Znajdziesz Go, jak On znajdzie stolik i wpadnie w zachwyty.
OdpowiedzUsuńtak mi się wydaje, że się ktoś znajdzie :)) a żeby nie zapeszać, to nic więcej nie napiszę :))))
UsuńFantastyczny! Podziw i szacunek!
OdpowiedzUsuńto ja kłaniam się nisko :))) dziękuję :))
Usuńśliczny jest ten stół.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)))
UsuńŁadny ,oryginalny..taki może trochę jak dawne art-deco,które ja bardzo lubię . Fakt fatalne czasy dla rękodzieła..i już chyba lepiej nie będzie :(( .Pozdrawiam i nie oddawaj za mały gorsz..wart jest nie mało.
OdpowiedzUsuńO widzę, że zmieniłaś bloggerowe zdjęcie :))
UsuńZ czasami dla rękodzieła, nie jest tak źle, tylko żeby gorzej nie było. A w sprawie wycen prac ręcznych to kłócą się tyko Ci co nigdy sami nic nie zrobili :)))
Aneta, stolik piękny! A mnie bardzo trudno rozczulić.
OdpowiedzUsuńAle...masz bardzo brzydki ołówek! jeśli chcesz mieć porządny zajrzyj na mojego fanpejdża ;-)
http://www.facebook.com/photo.php?fbid=273036929466150&set=a.248564311913412.36174.214464938656683&type=1&relevant_count=1&ref=nf
stolik Pana Fleksa rozczulił???? e... nie możliwie :DDDDDDD
Usuńczekam na rozdanie ołówków:)))
Sporo czasu i dużo pracy włożyłaś w to cudne dzieło. Stolik jest śliczny i kolejny raz jestem pełna podziwu dla Ciebie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że i Tobie się podoba :) A praca, jak każde rękodzieło, trochę czasu zajęła :)
UsuńWchodząc do Ciebie w którymkolwiek momencie, niczego innego się po Tobie nie spodziewam. Ł
OdpowiedzUsuńI tak miało być! :DDDD
UsuńWitaj wreszcie i nie znikaj :)
Super pomysł, super realizacja
OdpowiedzUsuńPozdrawiam świątecznie :)
Ojej! jak to się stało, że dopiero teraz przeczytałam Twoje słowa?
UsuńBaaaardzo dziękuję :)
Szczęka mi opadła i paszczy domknąć nie mogę.
OdpowiedzUsuńPodziwiam.
Witam serdecznie :) i dziękuję za miłe słowa :)
Usuńchodzi za mną inny projekt z podobnym pomysłem, tylko jakoś nie mam na razie silnej motywacji, żeby go ruszyć :) wobec czego robię w tej chwili inne różności :)
Pozdrawiam serdecznie :)