skansen staromadziarski

kilka dni temu zagoniło mnie na pobliskie regiony węgier
a dokładnie w rejon między rzeką bodrog a rzeką tisza
wiecznie przez te i inne rzeki zalewanym
w region nazywany przez miejscowych medzibodroziem
a jeszcze dokładniej do miejscowości kisrozvagy
a bardziej precyzyjnie do sztucznie utworzonej wsi o nazwie berzseny falu
utworzono tu skansen starowęgierskiej kultury





ciężko tam było trafić
tamtejsi węgrzy ni w ząb w żadnym innym języku nie mówią
potrafię po kilka zdań wypowiedzieć w pięciu językach świata
ale akurat nie po węgiersku
skąd powiedzenie
polak węgier dwa bratanki
to po tych naszych rozmowach
to nie mam pojęcia

byliśmy niby pod koniec czerwca
ale nie trafilismy w sezon
bowiem większość namiotów było pozwijanych
stały tylko cztery drewniane budki


















stanowisko szamana












i dwie konstrukcje namiotów dla wojowników


może i mało było
ale dosyć ciekawie
i na dodatek za wejściówkę nic nie płaciliśmy :)


jak przyjrzycie się pierwszemu zdjęciu
to na tablicy zobaczycie
że skansen powinien być sporo większy
o co najmniej cztery zagrody
o te po prawej stronie
zresztą na tej stronie internetowej
też się chwalą
domami garncarza czy kowala
ale teraz takowych nie było
pewnie jest rozstawiane okazjonalnie
a być może tablica i strona są na wyrost
może za rok lub dwa to wszystko na stałe będzie
choć byliśmy
jak się okazuje
kilka dni przed świętem boga ognia
co za pech


za to obok była zagroda
świń ledwo żywych
ledwo stojących koni
i psów
warunki w zagrodzie
no nie wiem czy godne europejczyków
ale sami oceńcie












może i miało być to stylizowane na lata sprzed wieków
ale czemu te zwierzęta z ledwością oddychały




po drodze w namolnym
bo drogowskazów do niego nie było
poszukiwaniu skansenu
o którym przeczytałam
w jakimś słowackim albumie przyrodniczym
widzieliśmy równo posadzone
i równo podcięte zagajniki topoli
tak się nad nimi zastanawiałam
jaki w tym cel
że zdjęć nie zrobiłam

ponieważ tam dość widoczna bieda
to może te topole
skądinąd znane z szybkiego wzrostu
i lubości do podmokłych terenów
są sadzone po prostu na opał?
a podcinane dlatego
żeby bardziej w pień rosły niż korony?

może ktoś z was zna odpowiedź
ciekawość mnie gryzie

pozdrawiam was ciepło

Komentarze

  1. Kochana.

    Są takie chwile, wszędzie, że język w swoim werbalnym znaczeniu przestaje mieć znaczenie. :D

    (Za mało wina?)

    Super wycieczka.

    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi, pewnie za mało, bom co prawda o skansen dopytała, ale o święcie boga ognia, to się później dowiedziałam z przytoczonej strony internetowej :DDDDDDD

      Usuń
    2. Dokładnie - skąd przypuszczenie, że ludzi łączy język? Biesiada, wino i mowa ciała - o to, to:)

      Usuń
    3. czasami tak się składa, że z powodu braku języka ludzie się rozchodzą - może dlatego tak pomyślałam, choć raczej miało być to dwuznaczne, bo pycha mnie przeszła pisząc i myślałam, że odniesienie aż do pięciu języków świata będzie trochę śmieszne :)
      A co do biesiady, wina itd to oczywiście jestem całą sobą za :)))))

      Usuń
  2. oj ,gdzie Cie zapędziło...w jakieś jurty ?:)) Jak widac teren na okazjonalne pokazy...a za warunki dla zwierząt łeb bym komuś ucieła !

    Pozdrawiam wakacyjnie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wiesz, że te odmęty rzeczne, to wyszły przypadkowo? Wcale tu nie planowałam, tylko wzmianka w albumie przyrodniczym mnie zaintrygowała, a że na mojej mapie, którą miałam pod ręką, akurat na samym końcu Kisrozvagy były, więc wsiedliśmy w samochód i w drogę. Takie nieplanowane wycieczki zawsze są najlepsze :) tylko szkoda, że najpierw w internet nie zajrzałam.

      Usuń
  3. Jakoś też mi się skojarzyły te drewniane szkielety z jurtami, totemy jak indiańskie, chociaż strzechę przysposobiłabym; skąd taki język? nawet nazwę miejscowości ciężko przeliterować, a co dopiero skojarzyć znaczenie słowa z naszym? nijak; też mnie zastanowiły te topolowe zagajniki sadzone w kratkę, jak tam ma zwierzyna uchować się, skoro widać rząd drzew na przestrzał; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też się długo uczyłam czytać nazwę miejscowości :DDDDDD zanim mogłam ją powiedzieć ludziom w zapytaniu :DDDDDDD
      te topolowe zagajniki to cały czas mi w głowie siedzą. Jedyne słuszne, jak na razie dla mnie wytłumaczenie to właśnie takie, jak napisałam, że na opał. Na podmokłym terenie jest mnóstwo zarośli, choć lasów prawie nie ma, ale zwierzęta w tych zaroślach nad wodami się chowają :) A starorzecza są tam cudownie powykręcane i pozostałości rzek jest tam wiele.

      Usuń
  4. Dziwne miejsce. Totemy i szaman? Kurcze, zupełnie nic nie wiem o tej kulturze. W dzieciństwie uwielbiałam "Gwiazdy Egeru", później "dojrzewałam" na tokajach :)
    A te zwierzęta ktoś karmi? mają wodę?
    Pobliskie regiony Węgier, nieźle brzmi!
    Pozdrowienia dla wędrowców!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podobno tak za czasów pradawnych Węgrów było. Był to raczej dziki naród i częściowo wędrowny. A z czasem coraz bardziej osiadły. Zresztą Cyganie po dziś dzień wędrują po świecie, choć już takich typowych Cyganów jest już niewielu. A jeśli o Cyganach mowa, to warto zajechać do miejscowości Letanovce na Słowacji, a właściwie nalezy pojechać dwa kilometry dalej, żeby zobaczyć typowe współczesne osiedle romskie. Powiem krótko, samemu lepiej nie sprawdzać.

      Usuń
  5. no rzeczywiście ciut dziwne miejsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całą pewnością byłoby bardziej ciekawe, gdybyśmy trafili w to święto Boga Ognia. Z pewnością odbył się tam ciekawy festyn i pokazy, tym bardziej żałuję, że święto mieli obchodzić przez dwa dni, a ja byłam tam trzy dni wcześniej.

      Usuń
  6. świetnie, że takie miejsca są :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Jo! Też tak uważam, dobrze, że się zebrali i pomyśleli o takim skansenie, choć taki pomysł przyszedł Węgrom do głowy dopiero kilka lat temu :))))

      Usuń
  7. Wierzę, że Węgrzy to dziki naród, najlepiej świadczy o tym ich język ;) My kiedyś zabłądziliśmy o północy w Budapeszcie, i też nikt nie znał ludzkiej mowy ;))) A cygańską wioskę w Letanovcach widziałam, przeżyłam chwile prawdziwej grozy, brrr...

    Ale tak w ogóle to Węgry są pięknym krajem, kojarzą mi się z polami słoneczników i straganami pełnymi arbuzów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Węgrami podobno można się dogadać :) tyle, że ja nie bardzo wiem jak :)))
      A pola słoneczników są przepiękne :))))

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję :)

Popularne posty