w wolnych chwilach

|| zachciało mi się! || to teraz mam! || zachciało mi się haftowanej narzuty na łóżko || co najmniej dwa lata temu ją sobie wymyśliłam || tylko nie robiłam || bo długo w sklepie żaden materiał do mnie nie przemówił || aż któregoś dnia niedawno zakończonego stycznia ... || wykrzyczał się do mnie! || ten właśnie najpiękniejszy! || zabrałam cudo do domu || zszyłam dwa kawałki || wzór narysowałam || nici i igła w ręce || i .... || i ..... || i się zatrzymałam :( || o matko! || co za robota || okropieństwo || po godzinie palce mnie bolały || a tu tylko wyhaftowana jedna tysięczna tego co narysowałam || a po drugiej godzinie spuchnięte palce || a pracy nie przybyło || przez kolejne dwa dni nie mogłam trzymać igły! || o niewdzięcznik! || materiał milutki w dotyku okazał się być zakapiorem! || z tydzień w koło niego chodziłam i kombinowałam || i wreszcie wymyśliłam || z szopy przyniesiono narzędzia stolarskie || i to było to || kombinerki || i te mniejsze i te większe okazały się w tej pracy bardzo przydatne :) || kombinerki oklejono by igły nie zdrapały || przyszła narzuta jest pioruńsko ciężka i wielka || pracuję zatem na stojąco || z pewnością dziwacznie wyglądam pochylona nad narzutą z kombinerkami w ręce :) || ciut nie chirurg :) ||










|| praca z nitką teraz powoli posuwa się do przodu :) || może do wiosny zdążę || zależy ile międzyczasu będę miała || a że to praca nie nadwyrężająca mózgu || to komórki się nudzą || i wymyślają! || ho ho! || jak zrobić podłogę w pokoju || że trzeba wybrać ziemię || tak! || w mojej chałupie pod podłogą w jednej części domu ciągle jest goła ziemia || że trzeba zrobić fundamenty i wylewkę || i to też prawda || ta część domu stoi na wapiennych kamieniach || czyli trzeba główkować jak pod zamieszkałym domem zrobić fundamenty || pomyśleć o izolacji || położyć podwójne legary || i tak dalej || i jakie meble || ile trzeba metrów sześciennych znowu kupić || i co tam zrobię za dwa lata || skąd pieniądze || kiedy urlop i takie tam jeszcze .... :) ||






|| w wolnych chwilach czasami nawet coś zjem :) || na prawdę :) || ostatnio parowańce || bo przecież był tłusty czwartek || to i były chude parowańce :) || chociaż ich zrobienie to nie na wolne chwile || tylko na specjalnie zaplanowane popołudnie :) ||







|| pozdrawiam smakowicie i zimowo z mojej zimowej chatki ||




Komentarze

  1. znam ten ból, ostatnio ręcznie szyłam serca ze skóry... kluski na parze pycha, moja babcia nazywała je bałabuchy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Potrafisz sobie znaleźć zajęcie! Ja czekam na wiosenne otwarcie mojego warsztatu pod chmurką. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby rzeczone parowańce (bałabuchy) to były poznańskie pompuchy? Jeśli tak - błagam o przepis:)
    A do Twojej hafcianej roboty to ręce z giętej stali trzeba mieć!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też kiedyś pomagałam sobie w wyciąganiu igły kombinerkami, przypomniałaś mi o tym, jak zobaczyłam Twojego pomocnika. Narzuta będzie na pewno piękne, chociaż tyle wysiłku Cię kosztuje :-). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas się mówiło "parzaki". Co do narzuty, to mowę mi odjęło - ileż Ty masz, dziewczyno, cierpliwości i samozaparcia! Możesz innym rozdawać i jeszcze Ci zostanie! Nieustająco podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi się podoba zdjęcie Twojej chatki w zimowej scenerii!! No bajkowo jest!!!
    Narzutą mnie rozwaliłas!
    Trzymaj się.Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  7. Incognito, o widzisz, tą pracę w takim razie można nazwać szewską :)))) i wiadomo dlaczego szewc brzydko się wyraża :DDDDDDD

    Łucja, ja też ... :DDDD już niedługo, już za momencik :))))

    Monika, a wiesz, że nie wiem, nawet o istnieniu bałabuchów do tej pory nie wiedziałam :))))) A przepis oczywiście jak najbardziej podam: bierzesz mąki dwa garnce na jedne koniec dzieży .... :DDDDDDDD to jest przepis mojej babci i robię je w misce, bo dzieży na razie nie mam czasu sobie zrobić :))

    Giga, mam nadzieję, że długo się z ta igłą nie męczyłaś :)))) a jeszcze podłubię. Wzór jest porosty miało być szybciutko, a tu niespodzianka :))))

    Fuks_ja, to kiedy przyjedziesz na kawę? Bo widzisz mogę Cię taką pracą obdarować :DDDDDDDDD O parzakach też jeszcze nie słyszałam :D

    Aagaa, to może kiedyś więcej zdjęć domku zaprezentuję :DDDDDD Mam nadzieję, że narzutą się nie rozczaruję :) Przypuszczam, że sama nie będzie się tak dobrze prezentowała jak z meblami, które mam zamiar w przyszłym roku zrobić :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Hafciarka z kombinerkami, no takiego zjawiska jeszcze nie widziałam :)) Najważniejsze, by cel został osiągnięty, fajna narzuta się zapowiada.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze kombinujesz hafciarko - to lecę szukać dzieży - nie mylić z odzieży;)))

    OdpowiedzUsuń
  10. ciekawi mnie jaki wzorek sobie narysowałaś :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Agawu, ja tez nie :DDDDDD Żebym tylko w miarę szybko ją skończyła :DDDDDDDD

    Monika, jak znajdziesz to daj znać :DDD

    Kasia, wzór dziesięć razy większy niż ten na zagłówkach :DDD z małymi dodatkami :DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  12. taaak, do wiosny 2014 może skończysz... za każdym razem tak przekładać igłę, a wzór taki raczej gęsty... Pampuchy, po poznańsku. A nie mogła by ta ziemia i kamienie tak zostać? Zimno pewnie?

    OdpowiedzUsuń
  13. Aneto, nie bój nic, z narzutą na posag dla córy, zdążysz na pewno! :)
    Kiedyś, tak szyłam, sakwy skórzane na rajd konny. Boziu! Już nigdy więcej!
    U nas też legary są położone na ziemi, a dokładniej, na piasku.
    Pozdrówki!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejku, Aneto, zadziwiasz nas znów. Straszna z Ciebie Rozpustnica, skoro sobie taką pokutę tą narzutą zadałaś :DDDDDDDDD


    Będziemy śledzić postęp roboty z zapartym tchem!!!!


    Kluchy na parze, z borówkami i bitą śmietaną to jedno z najsłodszych wspomnień Go z dzieciństwa, a dokładnie wakacji w Ustroniu. Były co piątek, ale się na nie czekało.


    Podrzuć przepis.


    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  15. Megi, dzięki za słowa otuchy :DDDDDDDDDD
    Zimno to nie tak bardzo, ale te myszy :DDDDDDD

    M., i Ty też? :DDDDDDDDDDD jesteście z Megi niemal jednomyślne.
    To z piaskiem jest trochę lepiej niż z ziemią :DDD

    Megi i M. no to po ambicji mi poszło :)))) Szybciej skończę :DDDD

    Go i Rado, ano nagrzeszyłam, ale nie powiem jak .... :DDDDDDDDDDDDDDD
    Z borówkami też są pycha :) ja uwielbiam z kwaśną śmietaną posypaną cukrem na gęsto :))))

    OdpowiedzUsuń
  16. Anetko Ty grzesznico, nie na stojaco, tylko na kolana!
    Ciekawość i mnie zżera!!!
    Ja mam zaczęty haft na obrusie na pewno 35 lat temu z dokładką, chyba go odszukam, zawstydziłaś mnie!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  17. Jo-landa, na kolanach to będzie zbyt ciężko :)))))
    35 lat? no to już, igła w rękę i myk, myk, myk :DDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  18. Anetko nie byłoby problemu z zaprojektowaniem parku :)
    Podziwiam Twój zapał i procowitość...

    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  19. Anetko, czy ja dobrze rozumiem, że zajmujesz się profesjonalnie remontami starych domów? Bo ja właśnie walczę z naszym nabytkiem...

    OdpowiedzUsuń
  20. Aniavirt, w takim razie nadejdzie ten czas, że się z Tobą skontaktuję :DDDDDD

    Wieś-moje spełnione marzenia, witam serdecznie! To zdaje się temat zbyt obszerny jak na komentarze :)) proszę napisz do mnie e-mail na adres: nietylkomeble@gmail.com. Ja niestety Twojego adresu nie znalazłam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję :)

Popularne posty