patataj
|| patataj w obcy kraj || trochę za wschodnią granicą || lwów || piękności || chyba jedyne miasto || gdzie świeckich zabytkowych budynków jest więcej niż kościołów :) || po dwunastu latach || jestem znowu || widzę różnice || centrum bardziej zadbane || odremontowane || nowe drogi || ciupkę jakby mniejszy chaos uliczny || dzisiaj widzę || olbrzymie dysproporcje w klasach || w zasadzie nie ma średniej i 'całkiem niezłej' || jest bogata || jest 'taka sobie' || jest biedna || jest baaaardzo biedna || handel to głównie bazarki || na starówce tematyczne || rękodzieło i książki || nie ma kas fiskalnych || nawet w sklepach można targować || liczą sumy na liczydłach || na ulicach złote samochody i wojenne ciężarówki || kogel mogel || na ulicy stroje z katalogów przeplatane czasami z ludowymi || ukraiński i polski || trochę rosyjskiego || podzerowo angielski || kilka zdjęć ciekawostek || a od przepięknych zabytków kręci się w głowie || tak na oko || zabytkowa część lwowa to połowa lublina :) || drugie tyle || może trochę więcej || rozlatujące się blokowiska || jednak to ciągle dziki kraj || a lwowa żal ... ||
|| choć na balkonach można spotkać jeszcze księżniczki :) ||
|| zachęciłam ? || kto nie był niech jedzie ! ||
|| za jakiś czas relacja z ..... || oczywiście ze skansenu :) ||
|| choć na balkonach można spotkać jeszcze księżniczki :) ||
|| zachęciłam ? || kto nie był niech jedzie ! ||
|| za jakiś czas relacja z ..... || oczywiście ze skansenu :) ||
Jutro idziemy z mężem robić zdjęcia i składać wniosek o paszport, ciągnie nas niemożebnie na wschód, może jakież Zakarpacie złapiemy? Kiedyś urwaliśmy się z wycieczki i łaziliśmy po Lwowie, gdzie oczy poniosą, i najmilej wspominamy ten wypad, serdeczności.
OdpowiedzUsuńLwów to rzeczywiście piękne miasto. Byłam tam cztery lata temu. Tylko te standardy, choćby na przejściu granicznym... A jak jest teraz?
OdpowiedzUsuńHeh, dziś Lwowem zauroczony wrócił nasz Najpierwszy! Obyśmy umieli następnym pokoleniom przekazać tę miłość i zachwyt nad Prawdziwą Stolicą Galicji....
OdpowiedzUsuńWojaży zazdraszczamy oczywiście i Synowi i Wam :DDDDDD
Pzdr.
Byłam w Lwowie na wymianie studenckiej w 1988 roku. Powinnam wrócić kiedys znów
OdpowiedzUsuńMario, to teraz dobra pora na wyrabianie paszportów, latem zawsze są kolejki (tak przynajmniej jest w Lublinie) a na zimę mało osób jeździ. W tym roku pewnie jeszcze raz pojadę, ale nie wiem jeszcze czy coś innego niż Lwów uda mi się zobaczyć. A marzą mi się kresy aż po Zbaraż :)
OdpowiedzUsuńPokrzywka, witam Cię serdecznie! W sumie nie wiem, jak było cztery lata temu, bo miałam przerwę przeszło dziesięcioletnią. W porównaniu do tych sprzed dziesięciu lat, to jest lepiej :) ale nie jest to tak, jak sobie wyobrażamy :) i nam się wydaje, że powinno być :) Tym razem przejeżdżałam przez granicę autobusem. Mało osób, autobusy mają inną kolejkę więc było szybko :)
Go i Rado, a czemuż to za Najpierwszym nie wyjechaliście? Prezesa już tej miłości trzeba uczyć :) A jakie wspomnienia zostają, hej :))))
Balbina, jedź, jedź koniecznie :) Warto przypomnieć sobie dobre czasy :))))))))) zobaczyć to o czym już się może zapomniało, powspominać i szukać nowych wrażeń :))))))) I powiem, że jest to świetne uczucie, mimo, że ludzie inni :) właśnie doświadczyłam :))
relacja rewelacja, telegraficznie- w słowach nic zaskakującego, bo to ty, ale w zdjęciach, zestawienie ziła z zabytkiem- bezcenne. Najlepsza reklama. Teraz wiem, że pojadę. Pozdrówka.
OdpowiedzUsuńMegi, jest tyle wspaniałych blogów, gdzie słowa płyną piękną rzeką, że ja postanowiłam być taką bardzo cichą wodą :))))))))) A do Lwowa jedź, ale przez Lublin :DDDDDDDDDD pamiętaj, że masz u mnie przystanek :DDDDDD
OdpowiedzUsuńmyslałam,ze komentarz zostawiłam..:(? tu przy Twojej wycieczce..a tu nie ma!
OdpowiedzUsuńZazdraszczam tej wyprawy, jak przejezdzałam przez Siemiatycze pomyslałam o Tobie..te tereny sa mi nieznane..Dzieki za komentarze, pozdrawiam..mamy w planach Kowno ..moze sie uda:) na Litwie nie byłam:) i na Ukrainie też..
Mona, na głowę, komentarza nie było :( Czasami mam wrażenie, że blogger urządza sobie prima aprilis w nieoczekiwanych momentach :) Na Litwie, to ja też nie byłam. Na Białorusi byłam jakiś czas temu, może jeszcze kiedyś i tutaj ponownie zajdę. Podlasie, a właściwie Polesie po tamtej stronie Bugu jest równie cudowne, jak u nas :)))
OdpowiedzUsuń