haftowany obrus

|| obrus || całkiem duży || troszkę malowany igłą || zgrzebne płótno || w poprzednim poście światła nie było :) || tutaj światło płata figle || z kolorystyką || nawet jabłka mało jabłczane ||

















|| zamówiłam u biety szal || na pewno wyjdzie cudo ||

Komentarze

  1. Aneto, caly czas jestem pod wrazeniem Twoich talentow. Dla mnie ten obrus to mistrzostwo swiata. Jablka jak najbardziej jablczane. Widac, ze prawdziwe, a nie sztuczne z marketow:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo! Cieszę się, że moja praca Tobie się podoba. Jak tylko będzie trochę cieplej i będę mogła dłużej popracować w szopie i w ogrodzie, to nie omieszkam przedstawić również efekty drewnianej i ogrodniczej pracy :DDD. A kiedy u Ciebie nowe posty podróżnicze?

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo lubię oglądać Twoje prace tu na blogu i w realu,piękne!!!
    zapraszam po wyróżnienie.

    OdpowiedzUsuń
  4. no trzeba cierpliwości, wprawnych paluszków :)..aż szkoda poplamić taki obrusik ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bieto! Baaaaaaardzo dziękuję, już pędzę!
    Wilku! Z cierpliwością to bywa ciekawie :) czasem i rok z takimi rzeczami mi się schodzi:) A z plamieniem to jest tak: czerwonego barszczu na nim nie podaję :DDD

    OdpowiedzUsuń
  6. no nieraz trzeba i 2 lata :)..czyli biały barszcz :DD

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję :)

Popularne posty